sobota, 27 lipca 2013

Część siedemnasta


Wróciłem do pokoju i usiadłem na skraju łóżka. Ciągle zastanawiałem się nad tym co mówił mi Zayn. Czy on mi sugerował, żebym w trakcie trasy flirtował z Julią? Jak gdyby nigdy nic? A później mam wrócić i dalej być z Eleanor, która nic nie będzie wiedzieć? To chore, nawet jak na Malika. Postanowiłem odrzucić od siebie te wszystkie myśli. Ściągnąłem ręcznik, który wisiał na oparciu fotela i udałem się do łazienki. Zimna woda powinna otrzeźwić mój umysł.
Miałem ochotę chociażby na chwilę oderwać się od tych wszystkich męczących mnie myśli, ale gdy tylko przymknąłem oczy, żeby nie dostała się do nich piana, którą zmywałem z włosów w myślach ukazała mi się Julia. Ta wizja była tak realna, że byłem pewien, że czuję zapach jej perfum. Ten delikatny uśmiech gdy dotknąłem jej policzka, zamknięte oczy i policzki po których płynęły łzy. Poczułem miłe ukłucie w środku. Cholera! Dlaczego widok płaczącej Julii jest taki pociągający?! Za każdym razem gdy widzę ją w takim stanie mam ochotę tulić ją w ramionach. Być przy niej i dawać jej tyle ciepła ile tylko będzie potrzebowała. Przecież tak nie powinno być…Nie powinienem się tak czuć…
Na wilgotne jeszcze ciało wsunąłem bokserki i udałem się do pokoju. Wziąłem telefon do ręki i bez zastanowienia zadzwoniłem do Eleanor. Muszę z nią porozmawiać. Nie miałem pojęcia, co teraz robi, czy będzie miała czas odebrać. Było już dość późno, ale miałem nadzieję, że uda mi się z nią porozmawiać.
- Halo?- po trzech sygnałach odebrała

- Cześć El nie śpisz jeszcze?- nie wiedziałem jak przejść do sedna rozmowy. Pod prysznicem mniej więcej doszło do mnie co chce powiedzieć, ale bałem się jak moja dziewczyna zareaguje.
- Właśnie się kładę. Coś się stało Lou? Masz taki dziwny głos- tego się obawiałem. Eleanor zawsze potrafiła wyczuć gdy coś było nie tak. Znała mnie jak nikogo innego.
- Właściwie to chciałbym z tobą poważnie porozmawiać- próbowałem przełknąć gulę, która rosła w moim gardle.
- Coś się stało? Słucham cię?- jej głos stawał się coraz ostrzejszy. Czyżby znów zanosiło się na kłótnię?
- Nie chce żebyś mnie źle zrozumiała…
- Louis proszę powiedz to szybko jestem zmęczona- Eleanor było zniecierpliwiona. Dawna troska i czułość w jej głosie? Już dawno tego nie słyszałem.
- Ostatnio dużo się kłócimy…- zacząłem.
- Znów zaczynamy ten temat? Louis proszę cię. Znów mi powiesz, że to wszystko przeze mnie. Tak, tak wiem to. Już cie przepraszałam z 10 razy. Możemy o tym zapomnieć?- przerwała mi, a ja tylko głośno odetchnąłem.
- Nie o tym tylko chciałem rozmawiać, ale nawiązując do naszych kłótni długo nad tym myślałem…
- I co wymyśliłeś?- znów mi przerwała.
- El proszę daj mi dokończyć- usłyszałem tylko długie westchnięcie po drugiej stronie więc ciągnąłem dalej- długo nad tym myślałem i stwierdziłem, że twój wakacyjny wyjazd i moją trasę możemy potraktować jako odpoczynek od siebie- El ciągle milczała więc kontynuowałem- czasem tak jest, że pary są znudzone sobą wtedy przydaje się jakiś czas odetchnięcia. Po prostu należy za sobą zatęsknić. Pomyślałem, że jeżeli przez ten tydzień nie będziemy się kontaktować to zrobimy taki test naszego związku. Po naszym powrocie się spotkamy i porozmawiamy o tym. Czy tęskniliśmy za sobą. Jeśli tak to bardzo dobrze znaczy, że jeszcze nam na sobie zależy. Porozmawiamy wtedy na spokojnie i wszystko sobie jeszcze raz wyjaśnimy- powiedziałem wszystko na jednym wydechu. Bałem się wziąć wdech więc w ciszy wyczekiwałem co odpowie El.
- Louis ty ze mną zrywasz?- usłyszałem histerię w jej głosie. Tego się właśnie obawiałem, że Eleonor mnie źle zrozumie.
- Nie zrywam z tobą. Przecież nic takiego nie powiedziałem. Sama pomyśl. Wszystko między nami się wali. Chce to ratować- próbowałem jakoś załagodzić rosnące napięcie ze strony El.
- Chcesz nas naprawiać w ogóle się do mnie nie odzywając?! Przez cały tydzień?! Może najlepiej od razu ze mną zerwij!- krzyczała. Wyobrażałem sobie jak macha teraz dłońmi. W ten charakterystyczny, zabawny sposób zawsze gdy się kłóciliśmy. Jednak tym razem nie było mi do śmiechu.
- Eleanor proszę. Dlaczego nasze rozmowy zawsze tak się kończą?- z opanowaniem mówiłem do słuchawki.
- Wiesz co może to i dobry pomysł bo ja nie mam ochoty ciebie już dłużej słuchać!- kolejne krzyki. Westchnąłem głośno.
- El uspokój się- nie zdążyłem nic więcej powiedzieć. To nie miało sensu. Szatynka by mnie już nie usłyszała, ponieważ rozłączyła naszą rozmowę. Odczekałem chwilę i próbowałem do niej oddzwonić. Nie odbierała. Po czwartej próbie wyłączyła telefon. Było tak jak to sobie wyobraziłem. Tak samo jak zawsze. Obawiałem się, że tak się to skończy. Rozłączonym połączeniem i zapewne rzuconym telefonem na łóżko. El na pewno była na mnie wściekła, ale może to dobrze. Może tym bardziej za mną zatęskni bo ja bardzo tęskniłem za tą starą, czułą Eleonor, która niestety już dawno gdzieś zniknęła. Miałem serdecznie dość tego co teraz dzieje się w naszym związku. Jeżeli ta rozłąka nie pomoże to chyba już nic nie będzie dało się zrobić. Ostatnia próba.

Nie wiem co ja w ogóle myślałam. Owszem chłopcy dziś nie dawali koncertu, ale to nie znaczyło, że wszyscy mamy wolne. Byłam praktycznie pewna, że pośpię do 10, później obejrzę wywiad chłopaków, a gdy wrócą wyjdziemy razem na obiad. Och głupia jestem…. Jak bardzo się myliłam. O godzinie 8 zaczął dzwonić mój telefon. Lou dała mi 20 minut na zejście na dół. Od rana miałam pomagać jej odnoście reszty trasy. Pierwszy przystanek- pralnia. Zapowiadał się kolejny pracowity dzień.
Do swojego hotelowego pokoju wróciłam o godzinie 18. Runęłam na łóżko i pragnęłam chociażby godziny odpoczynku. Gdy tylko zamknęłam oczy i zdołałam zrzucić ze stóp buty rozległo się głośne pukanie. Pomyślałam sobie, że jeżeli nic nie odpowiem to ten ktoś sobie pójdzie. Pewnie to serwis sprzątający. Będę udawać, że mnie nie ma. Kolejny raz się okropnie pomyliłam bo kiedy pukanie ustało, ktoś po prostu wszedł do mojego pokoju. Nie otwierałam oczu. Może pomyśli, że śpię i sobie pójdzie? Oczywiście mój błąd. Dosłownie chwilę później poczułam, że ktoś rzucił się obok mnie na łóżko i zaczyna łaskotać. Otworzyłam gwałtownie oczy próbując wyswobodzić się z objęć. Gdzieś obok głowy mignęły mi blond włosy.
- Niall zabije cię!- wykrzyknęłam. Chłopak odpowiedział mi śmiechem i nie zamierzał przestać mnie łaskotać. Nie miałam pojęcia czego on ode mnie chce. Chyba po prostu lubi mnie denerwować i wyrywać ze snu.
- Lou nieźle cię wymęczyła co?- zapytał w końcu przestając. Odwróciłam głowę w jego stronę. Leżał teraz obok mnie patrząc z rozbawieniem w moje zmęczone oczy.
- Taaaak- odpowiedziałam przeciągle- czemu nie dasz mi chociaż raz pospać, chociaż odrobinkę?- zapytałam z politowaniem w głosie pokazując palcami jak mało snu mi potrzeba.
- Ponieważ idziemy teraz jeść!- wykrzyknął uradowany i wstał z łóżka- no już!
- Jeść? Niall oszalałeś. Jestem zmęczona. Nie możesz pójść z Zaynem albo Liamem albo kimkolwiek innym?- zapytałam, ale jednak niechętnie wstałam z łóżka do pozycji siedzącej.
- Nie mogę bo nikt inny nie chce ze mną iść- odpowiedział mi ciągnąc moją dłoń.
- To zamów coś do pokoju.
- Ale ja chce do Nandos!- krzyknął udając oburzenie.
- O matko Niall to jedź sam ja chce spać- z powrotem położyłam się na łóżku i odwróciłam się do niego tyłem układając dłonie pod policzek.
- Nie denerwuj mnie! Jestem głodny i zły! Proszę chybko biec do łazienki, zrobić co tam ci potrzeba i jedziemy- poczułam jak łapie mnie za nogi i po prostu ściąga z łóżka. Uderzyłam z hukiem o podłogę. Podniosłam się szybko i stanęła naprzeciwko chłopaka.
- Jak ja cię nienawidzę!- krzyknęłam.
- Jasne- wystawił do mnie język- szykuj się mała bo za 5 minut wychodzimy- dodał gdy powolnym krokiem szłam do łazienki.
- Nie mów do mnie mała! Jestem od ciebie starsza!- udałam oburzenie jeszcze na chwile się do niego odwracając.
- Ale niższa więc mała i nie kłóć się- nie wiedziałam co odpowiedzieć więc zaczęłam warczeć ze złości jak mały pies. Niall odpowiedział głośnym śmiechem i krzyknął, że czeka tylko pięć minut, a jak będę próbowała się zamknąć w łazience to wyważy drzwi i wyciągnie mnie na siłę.
Po 21 wróciliśmy do hotelu. Szczerze mówiąc ostatecznie byłam szczęśliwa, że Niall wyciągnął mnie z pokoju. Był naprawdę wspaniałym chłopakiem. Ciągle żartowaliśmy. Myślę, że znaleźliśmy wspólny język. Naprawdę dobrze się z nim bawiłam i czułam w jego towarzystwie. W Nandos nie obyło się bez zdjęć i autografów, ale blondyn musiał być naprawdę głodny i zły bo zapozował tylko z trzema dziewczynami i poprosił, żeby wszyscy się rozeszli bo chce zjeść kolację ze swoją przyjaciółką. Uśmiechnął się wtedy do mnie, a ja poczułam się na prawdę wyjątkowo. Po pochłonięciu wszystkiego co zamówił zabrał mnie jeszcze na miły spacer. Naprawdę dobrze się przy nim czułam. Wewnętrznie odczuwałam, że Niall jest osobą do, której mogę zwrócić się z każdym problemem. Był opiekuńczy, zabawny i nie było można się przy nim nudzić. Idealny kandydat na dobrego przyjaciela. 

Po szybkim prysznicu przebrałam się w luźny t-shirt i czarne legginsy. Jutro nad ranem ruszamy dalej z trasą więc musiałam się spakować. Na szczęści nie wyciągałam wszystkich ubrań z torby więc pakowanie poszło mi całkiem sprawie. Zostawiłam tylko kilka kosmetyków z których będę korzystać jutro i już miałam przebierać się w piżamę i kłaść spać gdy usłyszałam ponowne pukanie do drzwi. Przestraszyłam się, że to znów Nialler, ale gdy powiedziałam „proszę” przez uchylone drzwi wychyliła się głowa Louisa.
- Mogę?- zapytał rozglądając się po pokoju.
- Jasne, chodź- uśmiechnęłam się do niego przyjaźnie. Kiedy wszedł do pokoju i zamknął za sobą drzwi zauważyłam, że trzyma dwa kubki parującego napoju.
- Pomyślałem, że napijemy się razem. Noc zapowiada się na ciepłą. Balkon?- kiwnęłam twierdząco głową. Chwyciłam wełniany sweter który leżał na wierzchu torby i wciągnęłam go na ramiona. Nie wierzyłam Louisowi jednak miał rację. Od czasu do czasu powiewał lekki, chłodny wiatr, ale ogólnie noc była ciepła. Usiedliśmy obok siebie na ławce, a szatyn podał mi jeden z kubków. Poczułam przyjemny, słodki zapach.
- Skąd wiedziałeś, że uwielbiam gorącą czekoladę?- zapytałam upijając łyk.
- Przeczucie- odpowiedział mi uśmiechem i wypijając odrobinę swojej porcji spoglądał mi w oczy. – Nie wiedziałem cię dziś cały dzień- dodał.
- Stęskniłeś się?- zażartowałam.
- Tak- nie odpowiedział żartem. Był poważny jak nigdy. Przeszedł mnie lekki dreszcz. Spuściłam wzrok i znów zatopiłam wargi w swojej czekoladzie. Chciałam jakoś przerwać to dziwne napięcie, które w tym jednym momencie pojawiło się między nami.
- Jak wywiad?- zapytałam, ponieważ jedyne to mi przyszło do głowy.
- Dobrze- znów odpowiedział jednym słowem. Był dziś jakiś dziwny. Usłyszałam nagle, że z mojego pokoju dochodzi dźwięk telefonu. Zapewne dzwoniła moja mama jak każdego dnia przed snem.
- Pojdę odebrać- odstawiłam kubek na parapet i wstałam. Kiedy byłam obok drzwi prowadzących do pokoju Louis złapał mnie za dłoń.
- Zostań- szepnął prawie niedosłyszalnie. To jedno słowo sprawiło, że moje ciało stanęło jak sparaliżowane. Przez chwilę nie mogłam się ruszyć. Ostatkami sił obróciłam się w stronę Louisa. Obserwowałam jak odstawia również swój kubek oraz łapie moja druga dłoń. Przyciągnął mnie do siebie, objął w pasie i usadził na swoich kolanach. Moje ciało przeszył kolejny dreszcz. Nie dałam rady rozpoznać czy był pozytywny czy negatywny.
- Louis…- szepnęłam cicho właściwie nie wiedząc co chce dalej powiedzieć.
- Ciii..- uciszył mnie delikatnie się uśmiechając. Obserwowałam jak nawija sobie na palec jeden z kosmyków moich włosów, a następnie uważnie przygląda się każdemu detalowi mojej twarzy. Byliśmy od siebie odsunięcie na pewną odległość jednak gdybym tylko chciała wystarczyłby jeden delikatny ruch głową, a moje usta znalazły by się obok ust chłopaka. Wyobraziłam sobie ta sytuację i natychmiast skarciłam się w myślach. – Jesteś taka idealna i piękna- powiedział gładząc mój policzek.
- Louis…- zaczęłam znów, ale on kolejny raz mnie uciszył tym razem wchodząc mi w słowo.
- Wiem, że postępuje źle. Wiem, że wiele osób będzie miało mi to za złe. Zapewne zranię kogoś, ale czy nie jest ważne to co ja czuje w środku?- zapytał patrząc mi w oczy. Analizowałam to co mówi i nie miałam kompletnie pojęcia o co mu chodzi. Czekałam więc na kolejne słowa. Może one coś mi wyjaśnią. Jednak, trudno było się na czymkolwiek skupić gdy wzrok Louisa przenikał całe moje ciało rozpalając serce, zmysły i całą moja duszę. Czułam się tak jak bym była w transie. Jakby słowa chłopaka były moim uzależnieniem. – Dlatego pieprze to co wszyscy o mnie pomyślą. Liczy się to co jest teraz- zanim zdołałam ponownie zastanowić się nad słowami szatyna on po prostu chwycił mój podbródek i przyciągnął do siebie. Musnął delikatnie moje wargi. Mój mózg przestał funkcjonować. Moje serce waliło jak oszalałe gdy na malutką odległość, kilka milimetrów oderwał swoje usta od moich. Poczułam jego ciepły oddech na swoich wargach. Zamknęłam oczy i poczułam ponowne uderzenie gorąca. Louis wplątał dłoń w moje włosy, a jego kolejne pocałunki stawały się coraz głębsze i zachłanniejsze. Jego język wdzierał się do środka, a ja nie umiałam się temu przeciwstawić. To była chwila, ten pocałunek, który zwala cie z nóg. Przestajesz oddychać i chcesz, żeby to trwało jak najdłużej. Jesteś tak szczęśliwa i czujesz, że to miłość. Cholerna miłość. Miłość, której nie chciałam wpuszczać do mojego serca. Przed, którą tak długo się broniłam. Cholera! Gdy mój mózg zaczął ponownie funkcjonować zaplątałam dłonie na karku Louisa i przyłączyłam się do pocałunku. To było jedyne co mogłam zrobić. Co z tego, że mój umysł powtarzał mi, że robię źle. Zagłuszało go moje serce, które jeszcze kilka sekund, a wyrwie się z mojej piersi. Ta chwila była magiczna. Wiele razy wyobrażałam sobie ten idealny pocałunek, ale nigdy bym nie przypuszczałam, że może być on lepszy niż w moich marzeniach. Gdy chłopak spowolnił ruchy warg, a następnie odsunął się ode mnie ciągle nie otwierałam oczu. Chciałam zapamiętać to co przed chwila się zdarzyło jak najdłużej.
- Chłopaki mnie zabiją- szepnął mi do ucha i cicho się roześmiał.
- Więc im nie mów- odpowiedziałam i spojrzałam w oczy chłopaka. Błyszczały w ciemności i wpatrywały się we mnie z taka zachłannością, że miałam ochotę ponownie wtopić się w jego wargi. Tym pocałunkiem wdarł się na dobre do mojego serca i wiedziałam, że nie tak łatwo będzie mi się go pozbyć.
***

Witam! Wróciłam z nową częścią tak jak obiecywałam. Mam nadzieję, że chociaż troszkę się stęskniłyście.
Piszcie co sądzicie o tym co jest wyżej. 34 czytelników bloga, a tylko 4 komentarze!? No błagam! Zlitujcie się nade mną i dajcie mi trochę więcej radochy :D
Tradycyjnie pragnę powitać nową czytelniczkę Oli N. Bardzo, bardzo się ciesze, że spodobało Ci się moje opowiadanie ;)
Na koniec chce Was jeszcze zaprosić na bloga mojej internetowej przyjaciółki ;)
Są dopiero 2 rozdziały i prolog więc nie naczytacie się za wiele, ale uwierzcie warto czekać na resztę (ja już wiem co będzie dalej ;) )
Never Be Too Late

Buziaki: *

18 komentarzy:

  1. Świetny blog. Ciagle czytam. Dawaj szybko next. Domska

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja też;)
      do autorki:

      Nominuję cie do Liebster Blogger Award ;)

      Gratulacje , wiecej tu:
      http://babyyoulightmyworldlikenobodyelse.blogspot.com/

      Usuń
  2. świetny rozdział, naprawdę!!!! oby niall sie nie zakochał ... ;) <3 z niecierpliwością czekam na nexta m. ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. No w końcu! Tak długo na niego czekałam i jest <3 Mama nadzieję, że wakacje były udane, musisz mi potem opowiedzieć o nich :D Szczerze, czytając rozdział miałam szczękę na kolanach przy ostatniej części tego rozdziału :D Niech Louis nie przejmuje się tym co myślą inni i tak długo byli z Julką na koleżeńskich stosunkach :P Co do Nialla... Pamiętasz naszą rozmowę na temat przyjaźni damsko - męskiej? Mam nadzieję, że nie szykujesz kolejnej akcji w opowiadaniu i zostanie tak jak jest :P Bo coś Niall za bardzo się zaczął przywiązywać.

    Dziękuję bardzo za rekomendację! Kochana jesteś <3 Mam nadzieję, że zyskam niedługo jakiś stałych czytelników i pare komentarzy :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedy następny? Czemu tak rzadko dodajesz ? Zajebisty :-***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Następny rozdział pewnie w okolicach weekendu. Nie wiem czy rzadko dodaje...Staram się raz w tygodniu, teraz tylko się przedłużyło ponieważ wyjechałam na wakacje.
      Ciesze się, że Ci się podobał ;)

      Usuń
    2. Ok czekam z niecierpliwością *-*

      Usuń
  5. Owww jaka akcja to taka romantyczna scena z Julią i Louisem wiedziałam że w końcu się pocałują i się doczekałam jeeeeej!!! :DDD Niall jest taki uroczy ale mam nadzieję że to nie zmieni nic między Julą a Lou bo Nialler stanowczo zbyt się przyzwyczaja do Julii chociaż to może tylko przyjaźń... świetny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziekuje za przywitanie ;)
    Rozdzial baardzo mi sie podobal :)
    Zastanawiam sie co bedzie dalej miedzy Lou a Julia. Niall moze namieszac, a jeszcze wsciekla El.. Uhuhu ^^

    OdpowiedzUsuń
  7. kochana, uwielbiam tego bloga! niesamowicie piszesz, czytam od niedawna ale wiem, że będę stałą czytelniczką!

    OdpowiedzUsuń
  8. a rozdzial po prostu bomba, tylko czekałam na krok Louisa! zapraszam do siebie, dopiero zaczynam: www.1direction-speedway-story.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Przeczytałam wszystkie rozdziały ciągiem i bardzo podoba mi się twój blog. Już jetem stała czytelniczką ^^

    Sorki za spam: blogfajnejolki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Kiedy następny? Odpisz prosze! ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam, wyskoczył mi nieplanowany wyjazd i dopiero co wróciłam do domu. Postaram się dziś napisać więc najpóźniej jutro odcinek powinien się pojawić.

      Usuń
  11. Mialaś dodac dzisiaj :( kiedy dodasz?

    OdpowiedzUsuń