Chłopaki dali świetny koncert. Publiczność bawiła się niesamowicie. Harry miał zadziwiająco dobry nastrój. Opowiedział kilka żartów, a nawet rozpoczął wojnę z Liamem na wodę z butelek, a gdy woda się skończyła to na same butelki. Nawet ja się z tego śmiałam, a próbowałam być twarda na wszystkie występki loczka. Nie tylko na te dotyczące mnie. Na wszystkie. Nie wiem dlaczego, ale wmówiłam sobie, że nie mogę polubić Harrego dopóki on nie polubi mnie.
Wszyscy byliśmy niesamowicie zmęczeni. Marzyłam, żeby położyć się do łóżka i spać jak najdłużej. Jednak nie było mi to dane. Gdy po całym dniu na nogach runęłam jak długa na miękką pościel do mojego pokoju wbiegł Niall i praktycznie wyciągając mnie za nogi i zawlókł do innego hotelowego pokoju. Kiedy stanęłam w drzwiach wyglądając jak siedem nieszczęść okazało się, że siedzi tam cała pozostała czwórka. Bawili się w najlepsze zajadając pizzą i popijając napoje ze szklanek. Oni mieli na to siłę? Nie wierzyłam.
- Zaczęliście zabawę
bez nas?!- wykrzyknął Niall- jak wychodziłem po ciebie to siedzieli grzecznie i
nic się tu nie działo- zwrócił się do mnie. Uśmiechnęłam się blado i poprawiłam
włosy, które były oklapnięte i długimi pasmami spływały na twarz. Nawet nie
zdążyłam zrobić kroku do przodu. Niall z prędkością światła przemierzył cały
pokój. Porwał ze stolika dwie szklanki, a następnie pociągnął mnie za sobą w
efekcie czego runęłam na jego kolana gdy rozsiadł się na obitym białą skórą
fotelu. Byłam zbyt zmęczona żeby zarejestrować co się właściwie stało. Louis
spojrzał na nas dziwnym wzrokiem, ale nic nie powiedział. Popatrzyłam po
reszcie. Liam i Harry rozmawiali ze sobą, a Zayn tańczył z telefonem w dłoni, z
którego wydobywała się wesoła muzyka. Kiedy blondyn wcisnął mi w dłoń szklankę
automatycznie przechyliłam ją do ust i zanurzyłam w płynie. Poczułam gorzki
smak wódki z sokiem pomarańczowym.
- Skąd wzięliście
alkohol?- skrzywiłam się mimowolnie- jutro macie wywiad chyba nie powinniście
pić- dodałam ostrzejszym tonem i spojrzałam na Louisa.
- Och Julia daj
spokój. Kilka drinków za dobry koncert nie zaszkodzi. Wywiad mamy dopiero o 10.
Do tej godziny będziemy jak nowo narodzeni- usłyszałam roześmiany głos Zayana.
Zbliżał się do mnie tanecznym krokiem- chodź, wyluzuj się zatańczymy- wyciągnął
z mojej dłoni szklankę, a za druga pociągnął mnie żebym wstała. Może trochę
przesadzam? To nie jest pierwszy koncert chłopaków. Skoro piją teraz to na
pewno nie robią tego pierwszy raz po koncercie. Na pewno wiedzą co robią. Poza
tym te kilka drinków na pewno nikomu nie zaszkodzi. W dodatku istnieją jeszcze makijażyści.
Oni potrafią czynić cuda. Każdy z nas odwalił dziś kawał dobrej roboty. Należy
nam się odrobina szaleństwa. Zanim Zayn odłożył mojego drinka na stolik
zdążyłam upić jeszcze dość duży łyk, a następnie podążyłam z nim na środek
pokoju. Porwaliśmy się muzyce i po chwili szaleliśmy jak dzieci. Dołączył do
nas Niall i Liam. Co chwilę krzyczeli „odbijany” i nim się obejrzałam z ramion Zayana
wyrwał mnie Niall. Objął moje biodra i uniósł delikatnie w górę okręcając dookoła.
Śmiałam się radośnie, a gdy blondyn postawił mnie na podłodze i powróciliśmy do
standardowego tańca zerknęłam w stronę Louisa. Dosiadł się do Harrego, który co
chwilę dolewał do ich szklanek alkoholu z sokiem. Rozmawiali ze sobą
półszeptem, ale mimo wszystko Lou ciągle zerkał na nas. Na mnie, a może tylko
mi się wydawało. W końcu byłam zmęczona. Mogłam coś sobie ubzdurać.
Postanowiłam nie rozmyślać nad tym tylko oddać się zabawie i tańcu z
chłopakami.
Po kilku piosenkach byliśmy już naprawdę zmęczeni tańcem. Liam usiadł na kanapie obok loczka, a Niall znów usadził mnie na swoich kolanach. Zayn usiadł na podłokietniku fotela i wręczył nam szklanki oraz po kawałku pizzy. Dopiero teraz poczułam, że jestem naprawdę głodna. Praktycznie od rana nic nie zjadłam. Oprócz małego rogalika z ciasta francuskiego na śniadanie i kawy w przerwie pracy. To było wszystko. Byłam tak zabiegana, że nawet nie miało mi kiedy zaburczeć w brzuchu. Szybko ugryzłam kawałek ciasta i poczułam, że mój żołądek zaczyna mi dziękować za ta odrobinę posiłku. Niall co chwilę żartował więc musiałam uważać żeby w tym samym czasie nie wypić oraz nie parsknąć śmiechem. Zayn na pewno by się z tego nie ucieszył, ponieważ wszystko to co miałabym w ustach wylądowałoby na jego ubraniu. Siedział bokiem do mnie więc był moim pierwszym celem. Louis nie wyglądał na takiego, który dobrze się bawi, ale może to znów moje wymysły? Nagle wstał oznajmiając, że musi do łazienki. Za nim wyszedł Zayn, który stwierdził, że musi zapalić.
Po kilku piosenkach byliśmy już naprawdę zmęczeni tańcem. Liam usiadł na kanapie obok loczka, a Niall znów usadził mnie na swoich kolanach. Zayn usiadł na podłokietniku fotela i wręczył nam szklanki oraz po kawałku pizzy. Dopiero teraz poczułam, że jestem naprawdę głodna. Praktycznie od rana nic nie zjadłam. Oprócz małego rogalika z ciasta francuskiego na śniadanie i kawy w przerwie pracy. To było wszystko. Byłam tak zabiegana, że nawet nie miało mi kiedy zaburczeć w brzuchu. Szybko ugryzłam kawałek ciasta i poczułam, że mój żołądek zaczyna mi dziękować za ta odrobinę posiłku. Niall co chwilę żartował więc musiałam uważać żeby w tym samym czasie nie wypić oraz nie parsknąć śmiechem. Zayn na pewno by się z tego nie ucieszył, ponieważ wszystko to co miałabym w ustach wylądowałoby na jego ubraniu. Siedział bokiem do mnie więc był moim pierwszym celem. Louis nie wyglądał na takiego, który dobrze się bawi, ale może to znów moje wymysły? Nagle wstał oznajmiając, że musi do łazienki. Za nim wyszedł Zayn, który stwierdził, że musi zapalić.
- Jak pierwszy dzień
w pracy?- zapytał mnie Harry. Trochę, a nawet więcej niż trochę się zdziwiłam.
Czyżby w końcu się przekonał i chciał nawiązać normalny kontakt?
- Całkiem dobrze.
Zmęczona, ale muszę przyznać, że praca stylistki w trasie jest cudowna-
odpowiedziałam patrząc wprost na chłopaka. Reszta ucichła. Wpatrywali się w nas
ze skupieniem czekając na kolejne słowa Harrego.
- Nawiązując do
pracy stylistki. Może wybierzesz coś dla mnie na jutrzejszy wywiad? Co prawa ja
przyszykowałem już ubrania, ale…-podszedł do szafy i otworzył ją- taki mały
test. W końcu też chcesz pracować w tym zawodzie. Zobaczymy czy masz dobry
gust- spojrzał na mnie i wyczekiwał co powiem. Uśmiechnął się do mnie delikatnie,
a ja poczułam się całkowicie inaczej niż dotychczas. Miły Harry? Dziwne i
niespotykana jak dotychczas, ale bardzo mi się to podobało. Może Louis lub
któryś z chłopaków z nim rozmawiał i postanowił dać mi szansę? Wstałam z kolan
Nialla i odłożyłam szklankę na stolik. Podeszłam do szafy i zaczęłam przeglądać
ubrania. Wszystkie należały do Harrego. W kilku z nich już go widziałam.
Musieliśmy być w takim razie w jego pokoju. Delikatnie przesuwałam wieszaki
myśląc co z czym połączyć. Wpadłam na najprostsze rozwiązanie. Harry miał wiele
marynarek. Wyciągnęłam jedną z nich-błękitną, czarne rurki i biały t-shirt.
Prosto, klasycznie. Idealnie na wywiad do telewizji. Pokazałam chłopakowi moje
typy.
- 100% Harry-
krzyknął zadowolony Niall. Loczek patrzył przez chwilę na mnie i na ubrania,
które wybrałam i w pewnym momencie po prostu zaczął się śmiać. Nie wiedziałam
co to ma oznaczać.
- Takie połączenie?
Chyba sobie żartujesz?!- wyrwał mi z dłoni wieszaki i odwiesił z powrotem do
szafy.- Będzie z ciebie kiepska stylistka- prychnął jeszcze zamykając szafę z
trzaskiem. Wrócił na kanapę i zamoczył usta w pomarańczowym drinku. Stałam jak
wryta. Nie wiedziałam co mam powiedzieć.
- Harry przecież sam
wybrałeś podobnie- wtrącił Liam i wskazał na powieszone przy łóżku ubranie.
Zestaw składał się z czarnych rurek, białego t-shirtu i ciemno granatowej
marynarki. Dopiero teraz dostrzegłam przygotowany przez loczka zestaw o którym
mówił chwilę wcześniej.
- Zamknij się Liam-
warknął na przyjaciela. Więc to wszystko był podstęp. Harry w jednej chwili
wszystko wymyślił, żeby upokorzyć i ośmieszyć mnie przez chłopakami. Poczułam
się okropnie. Jak ja mogłam myśleć, że Harry zmienił o mnie zdanie, że chce się
w końcu zapoznać. Boże znów jestem głupia i naiwna. Z całych sił starałam się
powstrzymać łzy.
- Hej mała nie
płacz- podbiegł do mnie Niall i próbował przytulić. Loczek słysząc o płaczu
wyraźnie zatryumfował kolejnym cwaniackim uśmieszkiem. Odepchnęłam blondyna i
ruszyłam do drzwi. - Gratulację Styles!- wykrzyknął Nialler i rzucił poduszką w
szatyna.
- Co się dzieje?-
usłyszałam głos Louisa. Wyminęłam go szybkim krokiem gdy zaszedł mi drogę.
Wierzchem dłoni starłam pojedynczą łże, która wypłynęła spod moich zaciśniętych
powiek. Nie skupiałam się na tym co mówią chłopcy. Chciałam jak najszybciej
zniknąć z tego pokoju. Wnioskowałam jednak, że najprawdopodobniej tłumaczą w szybkim
skrócie Louisowi co przed chwilą zaszło. Otwierając drzwi usłyszałam krzyki
Louisa. Także najprawdopodobniej kierowane do Harrego. Nie miałam na to wszystko
siły. Chciałam jak najszybciej znaleźć się w swoim pokoju. Kiedy byłam już przy
jego drzwiach poczułam dłonie na ramionach.
- Julia poczekaj-
znów głos Louisa. Odwrócił mnie w swoją stronę. Nie miałam ochoty z nim
rozmawiać. Nie chciałam żeby widział moje łzy. – Proszę nie płacz- dodał widząc
to czego nie chciałam żeby zauważył. Zacisnęłam mocno powieki, ale gdy tylko
mnie przytulił cała moja siła, która strzępkami się trzymała po prostu puściła.
Rozpłakałam się jak małe dziecko. Wtuliłam się w tors Louisa i po prostu
czekałam aż to wszystko minie. Chłopak delikatnie głaskał moje włosy i co
chwilę powtarzał, że jest dobrze. Wcale nie było dobrze. Ani trochę. Uwierzyłam
w to, że dam sobie radę, ale skoro w pierwszym dniu Harry już tak daje mi
popalić to co będzie jutro, pojutrze, za trzy dni? Nawet nie chciałam o tym
myśleć. Nie chciałam wiedzieć co on jeszcze wymyśli żeby mnie upokorzyć i
ośmieszyć przed chłopakami. Jaki on ma w tym cel? Sprawia mu przyjemność gdy
widzi płaczące dziewczyny? W tym momencie nienawidziłam Stylesa. Z całego
serca.
Złość, bezsilność i płacz po woli ustępowała. Lou działał kojąco. Gdy był w pobliżu czułam, że choćby było najgorzej teraz może być już tylko lepiej. Dawał mi nadzieję na lepszy czas. I tak się działo. Po prostu wszystko odchodziło w dal.
Złość, bezsilność i płacz po woli ustępowała. Lou działał kojąco. Gdy był w pobliżu czułam, że choćby było najgorzej teraz może być już tylko lepiej. Dawał mi nadzieję na lepszy czas. I tak się działo. Po prostu wszystko odchodziło w dal.
- Jestem
beznadziejna- wyszeptałam- miałam nie dać Harremu satysfakcji. Miałam mu
pokazać, że jestem silna, a rozpłakałam się na jego oczach- dodałam połykając
pojedyncze łzy.
- Hej. Spójrz na
mnie- Louis podniósł mój podbródek- nie jesteś beznadziejna. Nawet tak nie
myśl. Harry to dupek, ale ja już dzisiaj z nim pogadam. Wszyscy z nim pogadamy
i nigdy więcej się w taki sposób nie zachowa- uśmiechnął się do mnie dodając mi
otuchy. Ja tylko pokiwałam twierdząco głową.- Teraz się prześpisz i zobaczysz
że jutro będzie zupełnie inaczej. Nie myśl o Harrym. To zwykły dupek skoro tak
się zachowuje. Wcale to o nim dobrze nie świadczy- dodał po chwili ciszy.
- Masz rację. Pójdę
spać i wszystko się ułoży- wyszeptałam nie bardzo wierząc w to co mówię.
- Hej, a teraz się
uśmiechnij- objął moja twarz w dłonie i kciukami starł pojedyncze łzy, które
zostały na moich policzkach. Przymknęłam oczy gdy poczułam jego delikatne
ruchy. Mimowolnie się uśmiechnęłam. Nie mogłam postąpić inaczej. – Masz się uśmiechać
tak codziennie. Masz taki piękny uśmiech. Nie możesz płakać- Lou wypowiadał te
wszystkie słowa w taki czuły i delikatny sposób. Mój umysł ponownie zszedł na
drugi plan. Do gry wkroczyło serce, które zaczęło bić szybciej.
- Chyba powinieneś
iść spać. Jutro rano wywiad- w tej jednej chwili wygrał umysł. Słowa wypłynęły
tak szybko z moich ust, że nawet nie zdążyłam się nad nimi zastanowić. Dobrze,
że się tak stało. Z nadmiaru bliskości mogłabym zrobić coś głupiego czego
żałowałabym do końca trasy.
- Tak masz rację-
Louis oderwał jedną dłoń od mojego policzka. Patrzyliśmy sobie w oczy jak
zahipnotyzowani. Moje ciało było jak sparaliżowane. Nie mogłam wykonać żadnego
ruchu. Mogłam tylko patrzeć w błękit jego tęczówek i zatapiać się w nim coraz
głębiej. To Louis wykonał pierwszy ruch. Pochylił się nade mną i pocałował mnie
w policzek, zaraz przy kąciku moich ust. Moje ciało zadrżało delikatnie. Nie
byłam pewna czy z radości czy z rozczarowania. Chyba jednak z drugiej opcji.
Byłam pewna, że Louis mnie pocałuje. W usta. Tak delikatnie i czule. To był
idealny moment jednak tego nie zrobił. No tak pocałował, ale tylko w policzek...
Następnie szepnął „dobranoc” i oddalił się do swojego pokoju. Jak gdyby nigdy
nic. Jeszcze przez chwilę stałam bez ruchu wpatrzona w plecy chłopaka. Moje
serce miało do niego żal. Ogromny żal, że mnie nie pocałował jednak rozum był
mu za to wdzięczny i chyba w tym momencie byłam za rozumem.
Szybkim krokiem prawie dobiegłem do swojego pokoju. Usiadłem na skraju łóżka i ukryłem twarz w dłoniach. Jak ja mogę być taki głupi. O mało co jej nie pocałowałem. Dlaczego zawsze jak jestem obok niej zapominam o Eleanor. Mojej Eleanor. Jestem idiotą! Wstyd było mi to przyznać, ale Harry miał rację. Psułem swój związek z El…Ale z drugiej strony w Juli było coś co mnie fascynowało. Coś czego nie miała Eleanor. Jej śmiech, włosy, zapach perfum. Wszystko było takie inne. Takie pociągające i nowe. Boże co jest ze mną nie tak! Nigdy taki nie byłem. Nigdy bym nie zdradził Eleanor. Zawsze to sobie powtarzałem a teraz? Co ja w ogóle wyprawiam? Wciągnąłem kilka razy powietrze głęboko do płuc. Musiałem z kimś o tym porozmawiać. W tej sytuacji nie miałem ochoty oglądać Harrego. Poza tym on znów by tryumfował. Cieszył się, że miał rację. Nie miałem ochoty tego słuchać. Wstałem szybko i wyszedłem z pokoju. Udałem się na koniec korytarza i zapukałem do drzwi. Zayn powinien już być w środku. Nie myliłem się. Po chwili mi otworzył wycierając włosy ręcznikiem. Wnioskowałem, że przed chwilą brał prysznic bo kropelki wody spływały po jego ramionach.
Szybkim krokiem prawie dobiegłem do swojego pokoju. Usiadłem na skraju łóżka i ukryłem twarz w dłoniach. Jak ja mogę być taki głupi. O mało co jej nie pocałowałem. Dlaczego zawsze jak jestem obok niej zapominam o Eleanor. Mojej Eleanor. Jestem idiotą! Wstyd było mi to przyznać, ale Harry miał rację. Psułem swój związek z El…Ale z drugiej strony w Juli było coś co mnie fascynowało. Coś czego nie miała Eleanor. Jej śmiech, włosy, zapach perfum. Wszystko było takie inne. Takie pociągające i nowe. Boże co jest ze mną nie tak! Nigdy taki nie byłem. Nigdy bym nie zdradził Eleanor. Zawsze to sobie powtarzałem a teraz? Co ja w ogóle wyprawiam? Wciągnąłem kilka razy powietrze głęboko do płuc. Musiałem z kimś o tym porozmawiać. W tej sytuacji nie miałem ochoty oglądać Harrego. Poza tym on znów by tryumfował. Cieszył się, że miał rację. Nie miałem ochoty tego słuchać. Wstałem szybko i wyszedłem z pokoju. Udałem się na koniec korytarza i zapukałem do drzwi. Zayn powinien już być w środku. Nie myliłem się. Po chwili mi otworzył wycierając włosy ręcznikiem. Wnioskowałem, że przed chwilą brał prysznic bo kropelki wody spływały po jego ramionach.
- A gdyby to była
obsługa hotelowa też byś się pokazał w samych bokserkach?- zapytałem żeby
zacząć rozmowę.
- Tym bardziej-
zaśmiał się i wpuścił mnie do środka. – o co chodzi?- zapytał odkładając
ręcznik.
- Muszę z tobą pogadać.
Chodzi o Julie- odpowiedziałem prosto z mostu.
- Niall mi mówił o
tej sytuacji z Harrym. Chyba jej nie lubi- Zayn sięgnął po spodnie i wciągnął
je szybko na bokserki zapinając rozporek.
- Nie o to mi
chodzi- powiedziałem niepewnie i usiadłem na łóżku.
- Nie? W takim razie
o co?- chłopak popatrzył na mnie nie wiedząc czego może się spodziewać.
- Chodzi o Julię i
Eleanor- wypaliłem i poczułem się strasznie głupio. Nie miałem pojęcia jak
zacząć tą rozmowę. Właściwie dopiero teraz uświadomiłem sobie, że nie mam
pojęcia co chce powiedzieć Zaynowi. Pod wpływem impulsu pognałem do jego
pokoju, ale tak naprawdę nie wiedziałem jak mu to wszystko powiedzieć. Jak to
wszystko ująć w logiczną całość. Chłopak zagwizdał na moje słowa i zmarszczył
czoło.
- Czuje, że będzie
wesoło. Zamieniam się w słuch- usiadł naprzeciwko mnie i wpatrywał się wyczekująco.
- Nie wiem jak to
wszystko powiedzieć…
- Najlepiej prosto z
mostu- uśmiechnął się do mnie w taki sposób jak by miał zaraz usłyszeć pikantne
szczegóły.
- Ok…Wiesz, że już
od dłuższego czasu nie układa nam się z Eleanor- zrobiłem przerwę patrząc na
przyjaciela. Ciągle na mnie spoglądał i pokiwał twierdząco głową.- Próbowałem
to jakoś naprawiać, ale El ciągle była o wszystko zła. W końcu pojechała na
wakacje udając, że sprawa jest zakończona. Kilka dni było dobrze, a teraz znów
się wszystko nasiliło. Ciągle ma jakieś pretensję. Nie da się z nią pogadać i
wtedy pojawia się Julia. Jak ją zobaczyłem wtedy w kawiarni jak zbliża się do
mnie gdy miała mi oddać telefon poczułem coś dziwnego. Później zaczęliśmy
rozmawiać. To wszystko szło tak szybko, tak płynnie. Myślałem, że na tym to się
skończy, ale później przyszła podpisać książkę i wiedziałem, że to musi być
jakiś znak. Chciałem zobaczyć ją po raz trzeci, a później to jakoś tak się
przemieniło w kolejne i kolejne spotkania. Zaproponowałem jej te praktyki bo
chciałem być miły. Chciałem ją lepiej poznać, a teraz… Ja nie wiem…. Ta
dziewczyna ma w sobie coś takiego co mnie do niej ciągnie. Zayn ja przy niej
zapominam o Eleanor. Czuje się przy niej po prostu dobrze- kolejny raz zrobiłem
przerwę i lekko się skrzywiłem. Nie miałem pojęcia co Zayn mi odpowie.
Wpatrywał się we mnie aż w końcu zabrał głos.
- Zakochałeś się?-
zapytał. To pytanie zwaliło mnie z nóg.
- Oszalałeś?! Nie.
Nie zakochałem się. To wszystko jest takie dziwne…- nerwowo przejechałem dłonią
po włosach.
- Mówisz tak jak byś
się zakochał- mulat był wyjątkowo spokojny.
- Do cholery nie
zakochałem się! Mimo wszystko dalej kocham Eleanor, a nie można kochać dwóch
dziewczyn jednocześnie- byłam lekko poirytowany. Czy ta rozmowa ma w ogóle
jakiś sens?
- Skoro się nie
zakochałeś to jaki masz problem?
- Kiedy jestem obok
Juli jest dobrze. Chce być obok niej. Przed chwila omal co jej nie
pocałowałam… A potem jak wracam do pokoju przypominam sobie o El i mam okropne
wyrzuty sumienia- wyrzuciłem z siebie i czekałem co odpowie mi Zayn.
- Wychodzi na to, że
chciałbyś mieć je obie.
- Zayn w tym jest
problem, że ja nie wiem co chce!- krzyknąłem w jego stronę.
- Ej spokojnie.
Posłuchaj jedyne co mogę ci doradzić to powiem tylko tyle, że nie bez przyczyny
ktoś kiedyś powiedział, że to co dzieje się na trasie zostaje w trasie- chłopak
dziwnie się do mnie uśmiechnął.
- Ktoś tak kiedyś
powiedział?- zapytałem bo to co mówił wydało mi się dziwne.
- Nie wiem. Albo ja
tak sobie wymyśliłem nie ważne- podszedł do mnie i poklepał mnie po ramieniu.
Wstałem z łóżka i chwilę się zastanawiałem.
- Zayn czy ty mi
sugerujesz żebym…- nie dokończyłem bo wszedł mi w słowo.
- Ja nic ci nie sugeruje. Zrobisz jak zechcesz,
ale muszę przyznać że Julia jest naprawdę interesująca- uśmiechał się do mnie w
ten dziwny, cwaniacki sposób. Po woli popychał mnie do wyjścia więc szedłem w
tamta stronę. Ciągle zastanawiałem się nad jego słowami. Gdy już znalazłem się przy
drzwiach otworzył je.- Idź prześpij się z tym wszystkim i poukładaj sobie w
głowie. Widzimy się jutro rano- wypchnął mnie na korytarz i zamknął drzwi.
Nawet nie zdążyłem nic odpowiedzieć. ***
Hej dziewczyny! Nie będę się rozpisywać. Mam nadzieję, że część się podobała. Liczę na dużo opinii w komentarzach! Natomiast jeżeli chodzi o część 17 to chciałabym poinformować, że nie mam pojęcia kiedy się pojawi. Po weekendzie wyjeżdżam na wakacje więc wybaczcie mi jeżeli nie uda mi się nic wstawić przez dłuższy czas, ale nie martwcie się. Na pewno do Was wrócę! Buziaki! :*
Nie wierzę... Chciałabym skomentować całość opowiadania, ale jest pewien problem. Przez tę końcówkę nie potrafię się skupić! Może i jestem pesymistką, ale są dwie rzeczy, które mnie zastanawiały podczas czytania. Pierwsza to Niall. Czy jemu brakuje czułości czy co? Czemu wciąż ją macał i sadzał na kolanach? Może to moje schizy, ale cały czas sobie myślałam 'Niall trzymaj do cholery rączki z daleka od Julii'. Druga, przeraża mnie końcówka! Co prawda Zayn jest tu cudowny i nie mogłam ze śmiechu, kiedy wymyślił sobie swoją teorię, ale nie zmienia to faktu, że Louis jest niezdecydowany! Boję się, że jednak wybrałaś drugą opcję i aż ciężko mi to przyzna, ale chyba zaczynam się do tego przyzwyczajać... Kiedy już wyżaliłam się na temat tego, który z bohaterów podniósł mi ciśnienie, teraz skupmy się na Harry'm, czubek też nieźle miesza, ale on akurat to pikuś ;P Nie wiem czemu, ale mam wrażenie, że akurat on okaże się najbardziej pozytywną postacią w tym opowiadaniu... Mam znowu swoją wizję hahaha ;P Chyba za dużo dziś na słoneczku siedziałam, w dodatku brat zgubił moją 5 cześć opowiadania i zaraz oszaleję... Chciałaś jakiś sensowny komentarz... Komentarz jest, ale czy sensowny to bym się trochę pokłóciła haha <3 Pisz dalej! ;D
OdpowiedzUsuńXX
fajny rozdział:) obserwujemy?
OdpowiedzUsuńhttp://nastolatkatoja.blogspot.com/
rozdział naprawdę super. mam nadzieje , że Lou nie skrzywdzi Julii i w końcu sie zdecyduje. ;) m. <3
OdpowiedzUsuńDzisiaj trafilam na Twoje opowiadanie i przeczytalam je w calosci. Bardzo spodobal mi sie Twoj pomysl i tempo akcji. Masz niezly styl choc zdarzaja sie bledy, ale o chyba kazdemu wiec nie przejmuj sie ;)
OdpowiedzUsuńBede starala sie dodawac komentarz pod kazdym postem ;D
Czekam na nastepny i zycze weny :))