Leżałam na łóżku i wpatrywałam się w niebieskie oczy Louisa. Na dworze było już ciemno, a my po prostu leżeliśmy obok siebie od dobrej godziny. Co jakiś czas, któreś z nas uśmiechnęło się do drugiego. Było idealnie, a ja czułam się naprawdę szczęśliwa.
- Nie masz zamiaru
iść do siebie?- zapytałam ciągle wpatrując się w chłopaka.
- Nie, jeszcze
trochę się pogapię- odpowiedział mi wystawiając język. Zareagowałam śmiechem.
Szczerze mówiąc nie chciałam żeby Louis odchodził. Wspominałam już, że byłam
szczęśliwa?
Te sceny powtarzały
się każdego wieczoru od momentu naszego pocałunku. Lou przychodził do mnie
każdej nocy i wpatrując się we mnie czekał aż zasnę. Był taki opiekuńczy i
słodki. Dni na trasie dobiegały końca. Jutro rano wyjeżdżaliśmy z powrotem do
Londynu. Tam miał się odbyć ostatni koncert, ale zawsze noc wyglądała tak samo.
Nie powiedzieliśmy chłopakom. To był nasz mały sekret.
Pocałunki z Louisem były za każdym razem idealne, a ukrywając się przed wszystkimi czułam się troszkę, jak bym popełniała zbrodnie, ale ta zbrodnia była bardzo słodka. Co prawda nie robiliśmy niczego nadzwyczajnego, a wspomniane pocałunki nie były z wielkimi fajerwerkami. Po prostu na dobranoc okazywaliśmy sobie troszkę uczuć.
Przesunęłam palcami po żuchwie Louisa. Złapał ją delikatnie i ucałował każdy palec osobno. Mimowolnie się uśmiechnęłam i przymknęłam powieki. Leżałam tak kilka chwil aż poczułam wargi Lou na swoich. Musnął mnie delikatnie, a następnie zaczął wstawać z łóżka. Musiał stwierdzić, że już zasypiam.
Pocałunki z Louisem były za każdym razem idealne, a ukrywając się przed wszystkimi czułam się troszkę, jak bym popełniała zbrodnie, ale ta zbrodnia była bardzo słodka. Co prawda nie robiliśmy niczego nadzwyczajnego, a wspomniane pocałunki nie były z wielkimi fajerwerkami. Po prostu na dobranoc okazywaliśmy sobie troszkę uczuć.
Przesunęłam palcami po żuchwie Louisa. Złapał ją delikatnie i ucałował każdy palec osobno. Mimowolnie się uśmiechnęłam i przymknęłam powieki. Leżałam tak kilka chwil aż poczułam wargi Lou na swoich. Musnął mnie delikatnie, a następnie zaczął wstawać z łóżka. Musiał stwierdzić, że już zasypiam.
- Idziesz już?-
otworzyłam oczy i spojrzałam na chłopaka.
- Tak. Widzę, że już
chce ci się spać- uśmiechnął się i podszedł do drzwi. Te wszystkie wieczory z
nim pomału nie dawały mi spokoju bo tak naprawdę co jest między nami?
- Louis- zaczęłam.
Puścił klamkę i podszedł ponownie do mojego łóżka.
- Tak?- zapytał
kucając obok mnie.
- Czy to wszystko co
się między nami dzieje od kilku dni, czy to znaczy, że jesteśmy razem?- w końcu
zdołałam wydusić z siebie to pytanie. Ciążyło już w moim umyśle od drugiego
pocałunku. Louis spojrzał na mnie i przez chwilę nic nie powiedział. Jak by się
zastanawiał, a później po prostu się uśmiechnął i pocałował mnie namiętnie. Nie
musiał nic mówić. Wiedziałam, że to potwierdzenie.
Ostatni koncert był genialny. Chłopcy dali z siebie wszystko. Londyńska publiczność nagrodziła ich wielkimi oklaskami gdy schodzili ze sceny. Patrzyłam na nich i po prostu było mi szkoda, że to wszystko dobiegło końca. Podsumowując spędziłam z chłopakami naprawdę genialny tydzień. Zwiedziłam wiele miejsc, w których nigdy nie byłam. Początkowo Harry był dla mnie okropny, ale przez ostatnie dni przestał mi dokuczać i nawet zaczął mówić się ze mną witać na dzień dobry co było ogromnym krokiem do przodu. Z Liamem i Zayanem genialnie się rozmawiało. Niall był idealnym przyjacielem, a Lou... Lou był mój. Nie dochodziło to do mnie, ale gdy uśmiechał się do mnie ze sceny po prostu wiedziałam, że jest idealnie nawet jeżeli nikt o nas nie wiedział. Rozumiałam dlaczego Louis nie chce nikomu mówić. Był gwiazdą. Nie wiadomo jak by zareagowali chłopaki, cała ekipa, manager no i oczywiście fanki, których miał tysiące na całym świecie. Przyjmowałam to ze spokojem i nie naciskałam. Wiedziałam, że kiedyś wszyscy się o mnie dowiedzą. O dziewczynie Louisa. Zwykłej Juli. Nie mogłam doczekać się tego dnia, ale na razie zachowywałam spokój.
Otworzyłam drzwi wejściowe i wtaszczyłam wielką walizkę do domu. Byłam okropnie zmęczona. Nie tylko dzisiejszym dniem. Całym tygodniem codziennej pracy od wczesnych godzin. Dodatkowo podróże. Bieganie tam i z powrotem. Dopiero teraz tak konkretnie to odczułam. To było stanowczo za dużo jak na mnie, ale mimo wszystko byłam szczęśliwa. Zamknęłam drzwi na klucz bo było już dość późno.
Ostatni koncert był genialny. Chłopcy dali z siebie wszystko. Londyńska publiczność nagrodziła ich wielkimi oklaskami gdy schodzili ze sceny. Patrzyłam na nich i po prostu było mi szkoda, że to wszystko dobiegło końca. Podsumowując spędziłam z chłopakami naprawdę genialny tydzień. Zwiedziłam wiele miejsc, w których nigdy nie byłam. Początkowo Harry był dla mnie okropny, ale przez ostatnie dni przestał mi dokuczać i nawet zaczął mówić się ze mną witać na dzień dobry co było ogromnym krokiem do przodu. Z Liamem i Zayanem genialnie się rozmawiało. Niall był idealnym przyjacielem, a Lou... Lou był mój. Nie dochodziło to do mnie, ale gdy uśmiechał się do mnie ze sceny po prostu wiedziałam, że jest idealnie nawet jeżeli nikt o nas nie wiedział. Rozumiałam dlaczego Louis nie chce nikomu mówić. Był gwiazdą. Nie wiadomo jak by zareagowali chłopaki, cała ekipa, manager no i oczywiście fanki, których miał tysiące na całym świecie. Przyjmowałam to ze spokojem i nie naciskałam. Wiedziałam, że kiedyś wszyscy się o mnie dowiedzą. O dziewczynie Louisa. Zwykłej Juli. Nie mogłam doczekać się tego dnia, ale na razie zachowywałam spokój.
Otworzyłam drzwi wejściowe i wtaszczyłam wielką walizkę do domu. Byłam okropnie zmęczona. Nie tylko dzisiejszym dniem. Całym tygodniem codziennej pracy od wczesnych godzin. Dodatkowo podróże. Bieganie tam i z powrotem. Dopiero teraz tak konkretnie to odczułam. To było stanowczo za dużo jak na mnie, ale mimo wszystko byłam szczęśliwa. Zamknęłam drzwi na klucz bo było już dość późno.
- Julka! W końcu w
domu! Jak było?- usłyszałam głos mamy. Odwróciłam się i nie zdążyłam nawet
ochronić przed całusami z jej strony. Gdy w końcu przestała rzuciła się na mnie
Kate prawie powalając na ziemię. Ostatni był Tom, który po prostu się do mnie
uśmiechnął. Siedziałam z nimi w kuchni do późnej nocy i opowiadałam o każdym
dniu. Jakie były moje obowiązki, jak wyglądały koncerty, o której kładłam się
spać, o której wstawałam…Oczywiście tuż po przywitaniu mam posłała Kate do
łóżka, było już stanowczo za późno by siedziała razem z nami. Oczywiście nie
wspominałam nic o Louisie. O tym, że zbliżyliśmy się bardzo do siebie i
jesteśmy razem. Zachowałam to dla siebie. Na zwierzenia jeszcze przyjdzie czas.
- Jesteśmy bardzo
szczęśliwi, że udało ci się spełnić marzenia- zaczął Tom na co uśmiechnęłam się
szeroko. Rzeczywiście jedno z moich marzeń zostało spełnione. Właściwie nie do
końca bo chciałabym pracować jako stylistka, a na razie udało mi się być
asystentką stylistki przez tydzień, ale to zawsze coś prawda?
- Tak. Ogromnie się
cieszymy, ale chcielibyśmy ci też coś powiedzieć- tym razem zaczęła mama, a ja
natychmiast zadrżałam bo zabrzmiało to bardzo poważnie.
- O Boże coś się
stało?!- zaniepokoiłam się. Skakałam wzrokiem raz na mamę raz na Toma.
Wyglądali bardzo poważnie. Miałam nadzieję, że wszystko jest w porządku.
- Kochanie nie bój
się wszystko jest ok. Po prostu nie chcieliśmy mówić ci tego przez telefon-
zaczęła mama z uśmiechem, a ja złapałam się za miejsce w którym jest serce i
czekałam.- Jutro wieczorem razem z Tomem wyjeżdżamy na urlop. Nieco ponad
tydzień w Grecji. Tyle pracujemy, że należy nam się trochę odpoczynku. Mam
nadzieję, że nie masz nam tego za złe- mama przygryzła nerwowo wargę i
wpatrywała się we mnie. Mi spadł kamień z serca.
- To dobrze! Jejku
już się bałam, że stało się coś złego- uśmiechnęłam się szeroko.
- Cieszymy się, że
tak to przyjęłaś. Masz już tyle lat, że nie powinno być problemu, żebyś została
sama w domu prawda?- tym razem odezwał się Tom.
- Jasne. Poradzę
sobie, ale co z Kate?- miałam zostać sama w domu co by znaczyło, że Kate też
gdzieś wyjeżdża?
- Pamiętasz ile
mówiła o tym obozie tanecznym na który jedzie jej przyjaciółka?- kiwnęłam
twierdząco głową. Co prawda moja młodsza siostra nie chodziła na żadne zajęcia
taneczne, ale jej koleżanka Jessika owszem. Dużo jej opowiadała o wakacyjnym
obozie, na który jedzie i moja młodsza siostra po prostu ogromnie je
zazdrościła. Ciągle jęczała rodzicom, że też chce jechać.- Porozmawialiśmy z tą
opiekunką i zgodziła się, żeby Kate tez pojechała. Będzie tam dużo jej
rówieśników. Nie ma sensu żeby siedziała tu z tobą w domu. Jutro rano ją
odwieziemy. Poza tym będziesz mogła zając się swoimi sprawami- mama puściła do
mnie oczko na co tylko się zaśmiałam. Miałam ogromną nadzieję, że nie będzie
pytać o Louisa.
- Jasne, nie ma
sprawy- uśmiechnęłam się do nich. Cieszyłam się że mamie o Tomowi znów dobrze
się układa. Był okres kiedy tylko pracował i bardzo rzadko pojawiał się w domu.
Ten wyjazd na pewno znów ich do siebie zbliży.
Następnego dnia rano obudziły mnie głośne rozmowy. Zeszłam na dół do kuchni i ujrzałam całą moją rodzinę. Kate zakładała buty, a mama z Tomem upychali do jej różowej walizki ostatnie ubrania.
Następnego dnia rano obudziły mnie głośne rozmowy. Zeszłam na dół do kuchni i ujrzałam całą moją rodzinę. Kate zakładała buty, a mama z Tomem upychali do jej różowej walizki ostatnie ubrania.
- Cześć-
powiedziałam zaspanym głosem.
- Jedziemy zawieść
Kate. Ty pomału też się zbieraj bo o 17 obiecałaś odwieść nas na lotnisko-
odezwała się mama. Skinęłam tylko twierdząco głową. Przyglądałam się jak Tom
zapina i następnie zabiera walizkę Kate do samochodu. Ucałowałam moją siostrę w
czoło i mocno przytuliłam na pożegnanie, a następnie patrzyłam jak cała trójka
odjeżdża spod domu.
Po porannym prysznicu ponownie zeszłam do kuchni na śniadanie. Tosty z dżemem i kawą to odpowiedni wybór. Nawet nie zdążyłam posłodzić kawy gdy dźwięk mojego telefonu zasygnalizował przychodzącego smsa.
„Będę u Ciebie za 10 minut”
Odczytałam pośpiesznie. Nadawcą był Louis. Uśmiechnęłam się do ekranu i usiadłam na krzesło przy kuchennym stole aby dokończyć śniadanie.
Po porannym prysznicu ponownie zeszłam do kuchni na śniadanie. Tosty z dżemem i kawą to odpowiedni wybór. Nawet nie zdążyłam posłodzić kawy gdy dźwięk mojego telefonu zasygnalizował przychodzącego smsa.
„Będę u Ciebie za 10 minut”
Odczytałam pośpiesznie. Nadawcą był Louis. Uśmiechnęłam się do ekranu i usiadłam na krzesło przy kuchennym stole aby dokończyć śniadanie.
Kończyłam pić kawę
gdy zadzwonił dzwonek do drzwi. Pośpiesznie wstałam i otworzyłam wpuszczając
mojego gościa do środka. Gdy tylko zamknęłam drzwi za sobą Louis obdarzył mnie
namiętnym pocałunkiem na powitanie.
- Piłaś kawę?-
zapytał odrywając się ode mnie.
- Dosłownie przed
sekundą- zachichotałam- zrobić ci?- zapytałam udając się w stronę kuchni. Louis
poszedł za mną i usiadł na jednym z krzeseł dokładnie rozglądając się dokoła.
- Nie trzeba. Jestem
tylko na chwilę. Mam dla ciebie niespodziankę- powiedział i położył tajemniczą
kopertę na stole. Zerknęłam na nią nie wiedząc czego się spodziewać.
- Co to?- zapytałam.
- Otwórz i sama
zobacz- uśmiechnął się do mnie i podsunął kopertę bliżej. Otworzyłam ją
ostrożnie i wyciągnęłam ozdobny kawałek papieru. Otworzyłam go ostrożnie,
Wyglądało jak jakieś zaproszenie.
- Szanowny panie
Tomlinson mamy zaszczyt zaprosić pana i pańską osobę towarzyszącą na pokaz
najnowszej kolekcji marki TOPSHOP oraz TOPMAN- przerwałam czytanie i spojrzałam
na Louisa uśmiechał się ciągle.
- Pokaz jest jutro
wieczorem. Chyba potrzebna ci będzie nowa sukienka- usłyszałam jego głos ciągle
wpatrując się w zaproszenie.
- Jak to?- nie
widziałam czy dobrze usłyszałam.
- Będziesz moją
osoba towarzyszącą. Chyba, że nie chcesz to wezmę Zayna- powiedział patrząc w
moje oczy. Zatkało mnie. Nie miałam pojęcia, że mogę kiedykolwiek być na
pokazie TOPSHOPU. Uwielbiałam tą markę.
- Boże, jasne że
chce!- nie czekałam długo z okazaniem mojej radości. Odłożyłam zaproszenie na
bok i po prostu rzuciłam się na szyję Lou aby porządnie go obcałować ze
szczęścia.
Kiedy chłopak
opuścił mój dom jeszcze długo wpatrywałam się w zaproszenie. Nie wierzyłam w to
co wokół mnie się dzieje. Mimo, że powinnam rozpakować walizkę, która od
wczoraj stała w moim pokoju nietknięta pobiegłam do Lisy. Tak długo się z nią
nie wiedziałam. Musiałam jej wszystko opowiedzieć. Na szczęście była w domu.
Przywitała mnie duszącym uściskiem. Zrobiła dwie mrożone herbaty i udałyśmy się
do jej pokoju. Był bardzo dziewczęcy mimo zerowej obecności różu. Ściany w
beżowym kolorze kontrastowały z kolorem ciemnego drewna jej mebli, a łóżko było
tak miękkie, że gdy na nim usiadłam mogłabym już nigdy nie wstawać.
- Opowiadaj jak
było!- pisnęła podekscytowana siadając naprzeciwko mnie. Wzniosłam oczy ku
górze.
- Zyskałam nowego
przyjaciela. Niall. On jest idealny na dobrego kumpla- powiedziałam zostawiając
Louisa na koniec.
- Niall to ten
blondyn?- zapytała. Kiwnęłam twierdząco głową. Lisa nie słuchała One Direction
i w sumie tak jak ja bardzo mało o nich wiedziała. Ja miałam tą przewagę, że
udało mi się poznać ich osobiście i nawet nie fatygowałam się oby czytać o nich
w gazetach czy internecie. –Wygląda na miłego, a reszta?- zapytała biorąc łyk
swojej herbaty. Zaczęłam jej opowiadać o Harrym, który z dnia na dzień chciał
jak najbardziej zniszczyć mi życie. O Zaynie z którym tak na prawdę najmniej
się poznałam. Liamie, który był stosunkowo cichy jednak zawsze on trzymał
wszytki w kupie aby nie zrobili nic głupiego i o Louisie.
- Pocałował mnie-
gdy o tym wspomniałam zaczerwieniłam się po uszy.
- Jak to?!- Lisa nie
mogła uwierzyć w to co słyszy. Roześmiałam się nerwowo.
- W dodatku dziś był
u mnie i zaprosił mnie na pokaz mody. Musimy iść jurto do sklepu po sukienkę!-
podekscytowanie pokazem nadal nie mijało.
- Jasne pójdziemy,
ale nie zmieniaj tematu i opowiadaj o Louisie!- krzyknęła blondynka i upiła
kolejny łyk napoju. Roześmiałam się nerwowo kolejny raz i zaczęłam opowiadać o
wszystkim co działo się w trasie.
Zasiedziałam się u
Lisy i nawet nie zauważyłam, która jest godzina. Z tej rozmowy pełnej
ekscytacji wyrwał mnie dźwięk mojego telefonu. Dzwoniła mama. Cholera
zapomniałam, że mam ich odwieść na lotnisko! Szybko wybiegłam z domu
przyjaciółki obiecując jej, że jutro na zakupach opowiem jej więcej szczegółów.
Materiał miętowej
sukienki idealnie opinał moje ciało. Lekkie wycięcia w kształcie trójkątów
jeszcze bardziej uwydatniły wcięcie w talii, a falowany dół sukienki nadawał
jej dziewczęcego wyrazu. Złote dodatki, czarna marynarka i szpilki w tym samym
kolorze. Byłam zadowolona ze swojego wyglądu. Już w pierwszym sklepie udało nam
się dostać z Lisą idealną sukienkę na dzisiejszy pokaz.
Odrzuciłam długie włosy
do tyłu. Wolałam je na co dzień związywać, ale dzisiaj musiałam wyglądać dobrze
i kobieco dlatego zdecydowałam się je rozpuścić i pokręcić lokówka na całej
długości. Poprawiłam makijaż i w tej samej chwili usłyszałam dzwonek do drzwi.
Chwyciłam małą kopertówkę razem z
telefonem i portfelem i zeszłam na dół.
- Wow! Wyglądasz
genialnie- powitał mnie Louis gdy otworzyłam mu drzwi.
- Ty również- nigdy
nie widziałam go tak eleganckiego. Czarne, dopasowane rurki, eleganckie buty
zamiast tomsów, marynarka i włosy ułożone idealnie. Wyglądał cholernie
sexownie.
Wsiedliśmy do
samochodu i chwile później pojechaliśmy na miejsce pokazu.
- Wczoraj wieczorem
zadzwonili do mnie i zgodziłem się na wywiad po pokazie- usłyszałam głos Louisa
gdy byliśmy prawie na miejscu.
- Nie ma sprawy-
uśmiechnęłam się do niego i dalszą drogę jechaliśmy w ciszy.
Oślepiały mnie
błyski fleszy gdy szliśmy z Lou do budynku, w którym miał dobyć się pokaz.
Louis delikatnie obejmował mnie w pasie. Szczerze mówiąc byłam tym zaskoczona,
a może właśnie na dzisiejszym wywiadzie chce zdradzić, że jesteśmy parą?
Reporterzy wołali jego imię więc przystawał na chwilę żeby zrobiono mu zdjęcie.
Wiedziałam, że i ja znajdę się na tych zdjęciach, ponieważ nie odpuszczał mnie
na krok i szczerze mówiąc byłam tym niesamowicie podekscytowana.
Zajęliśmy miejsce w
jednym z pierwszych rzędów tuż obok wybiegu. Było niesamowicie dużo znanych
osób. Fotoreporterzy non stop robili zdjęcia. Po kilku minutach przywykłam już
do błysku fleszy i starałam się tym nie przejmować. Gdy zgasły światła,
zabrzmiała muzyka a na wybiegu zaczęły pojawiać się pierwsze modelki zaparło mi
dech w piersiach. Nie wierzyłam, że siedzę tutaj jak gdyby nigdy nic. To
uczucie było nie do opisania.
Pokaz się skończył,
a z mojej twarzy nie znikał uśmiech.
- Musze do łazienki,
mam nadzieję, że jest gdzieś niedaleko- szepnął mi do ucha Louis na co
zaśmiałam się donośnie.
- Zostanę tutaj-
odpowiedziałam i patrzyłam ja Lou się oddala. Posłał mi uśmiech, a chwilę później
ktoś go zaczepił.
- Cześć Louis czy
możesz udzielić dla nas krótkiego wywiadu?- usłyszałam głos młodej
dziennikarki, która podeszła do mojego chłopaka. Louis skinął twierdząco głową,
a ja przysłuchiwałam się pytaniom. Kilka pierwszych odnosiło się do samego
pokazu i kolekcji, ale następne jeszcze bardziej zwróciły moja uwagę.-
Widzieliśmy, że nie przyszedłeś dziś sam. Jest z tobą tajemnicza, nikomu nie
znana brunetka. Czy możesz nam zdradzić kim ona jest? Może to nowa dziewczyna?-
przez chwile zamarłam. Ja nie wiedziałabym co odpowiedzieć w tej sytuacji
jednak Louis wydawał się być całkowicie rozluźniony i niczym nie stremowany.
Miałam nadzieję, że powie prawdę jednak to co usłyszałam jeszcze długo krążyło
po mojej głowie.
- Julia to moja
znajoma. Nikt szczególny, a już na pewno nie dziewczyna- przerwał aby
dźwięcznie się zaśmiać.- Znamy się bardzo krótko, była z nami w trasie jako
pomoc stylistki zespołu. Interesuję się modą wiec zaprosiłem ja aby obejrzała
pokaz, to wszystko- nie dosłyszałam już co mówi dziennikarka. Z gestów
wywnioskowałam tylko, że się z nim żegna. Natychmiastowo zaschło mi w ustach i
zrobiło mi się niedobrze. Lou przywołał mnie do siebie więc trzęsącymi się
nogami i niespokojnym oddechem podeszłam do niego.
- Kto to był?-
zapytałam próbując opanować spokój i udając, że o niczym nie wiem.
- Dziennikarka.
Pytała o pokaz. Nic szczególnego- uśmiechnął się do mnie i próbował mnie objąć.
Natychmiast odtrąciłam jego rękę i odsunęłam się o kilka kroków.- O co chodzi?-
zapytał marszcząc czoło.
- Wszystko
słyszałam. Jak mogłeś!- próbowałam zachowywać się jak najciszej aby nie zrobić
sceny.
- Nie rozumiem o co
ci chodzi- jak on mógł udawać, że nic nie wie...
- Louis ja rozumiem,
że nie chcesz teraz publicznie mówić, że jesteśmy parą ale..- nie dokończyłam
ponieważ mi przerwał.
- Nie chce mówić, że
jesteśmy parą? Od kiedy jesteśmy parą?- wydawał się być całkowicie zaskoczony.
W tej chwili poczułam się okropnie.
- Ostatni dzień
trasy. Byłeś w moim pokoju. Zapytałam o to- zaczęły trząść mi się dłonie.
- Przecież nic nie
powiedziałem! Nie potwierdziłem!- ściszonym głosem warknął w moją stronę.
- Ale też nie
zaprzeczyłeś…Pocałowałeś mnie. Ja myślałam…Boże…- nie wiedziałam co mam
odpowiedzieć. Poczułam, że w moich oczach gromadzą się łzy, a moje serce pęka
na tysiące małych kawałków.
- Julia błagam cię.
Nie wmawiaj sobie czegoś co nigdy nie miało miejsca- usłyszałam jego głos tuż
nad moim uchem. Nie zdążyłam nic odpowiedzieć. Po pierwsze miałam pustkę w
głowie, a po drugie było mi cholernie źle i skupiałam się tylko na tym aby nie
rozpłakać się publicznie. Jakiś dziennikarz zawołał Louisa. Chłopak szepnął, że
zraz wróci. Stałam więc w tym samym miejscu i czekałam aż skończy udzielać
kolejnego wywiadu. Słowa dziennikarki i Louisa krążyły mi na przemian w głowie.
Poczułam jak samotna łza spływa po moim policzku. Natychmiast ją starłam żeby
nikt nie zauważył, że płacze. Jedyne czego teraz chciałam to znaleźć się daleko
stąd.
***
Zanim stąd odejdziecie mam jeszcze kilka informacji.
***
Zanim stąd odejdziecie mam jeszcze kilka informacji.
Po pierwsze naprawdę ogromnie dziękuję za komentarze pod poprzednim postem. Poszalałyście naprawdę! Oby tak dalej, to mi się podoba :D
Po drugie witam nowe czytelniczki! Ogromnie się ciesze, że chcecie czytać moje opowiadanie :)
Po trzecie muszę ze smutkiem Was powiadomić, że wielkimi krokami zbliżamy się do końca opowiadania... Mam nadzieję, że się tym nie załamiecie i nadal będziecie mi tak ładnie komentować ;)
Jeżeli chodzi o sam rozdział to jestem z niego tak średnio zadowolona, ale oczywiście najważniejsze są Wasze opinie więc nie krępujcie się i do dzieła!
Po drugie witam nowe czytelniczki! Ogromnie się ciesze, że chcecie czytać moje opowiadanie :)
Po trzecie muszę ze smutkiem Was powiadomić, że wielkimi krokami zbliżamy się do końca opowiadania... Mam nadzieję, że się tym nie załamiecie i nadal będziecie mi tak ładnie komentować ;)
Jeżeli chodzi o sam rozdział to jestem z niego tak średnio zadowolona, ale oczywiście najważniejsze są Wasze opinie więc nie krępujcie się i do dzieła!
I po ostatnie. Chce Was przeprosić, że tyle musiałyście czekać na nowy rozdział dlatego mam dla Was małą niespodziankę ;) Założyłam tumblra gdzie pojawił się mój pierwszy One Shot. Pomyślałam sobie, że jeżeli wpadnie mi jakiś pomyśl właśnie na shota to będę go tam publikować dlatego jeżeli macie ochotę to zapraszam do czytania tutaj. Ostrzegam że jest to shot 18+ wiec jeżeli jeszcze nie macie tyle lat to czytacie na własną odpowiedzialność ;)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNie, nie, nie... Skopie Ci kuźwa tyłek za to! Przy końcówce siedziałam ze szczęką na kolanach, a Ty przerwałaś jeszcze w takim momencie... Louis okazał się takim dupkiem, że jak tylko rozprawię się z Tobą, to zajmę się nim xD Dlaczego on tak się zachował? Bezsensu normalnie... I weź tu zrozum facetów :P Ogólnie rozdział świetny <3 Naprawdę miałaś pracowity dzień, ale za to efekty znakomite ;D
UsuńI jeszcze krótko na temat shota, bo w sumie już wyraziłam swoją opinię. Naprawdę genialny! Ta cała Madison wymiata, widac że dziewczyna nie daje za wygraną. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś najdzie Cię wena na kolejnego. W końcu miałam co czytac! :P
I nie pytaj czemu usunęłam xD
Swietny szkoda ze sie konczy :-( dodaj szybko nastepny *-*
OdpowiedzUsuńSwietny kiedy next? :-)
OdpowiedzUsuńCudoo!! *-* szybko dodaj nastepny proosze :-***
OdpowiedzUsuńx_x Przypadkiem trafiam na twojego bloga i czytam cały w godz. bez przerwy. Czytałabym i następną godz. a ty mi wykazujesz z czymś takim?! I will kill you!
OdpowiedzUsuńA tak na serio to kocham ciebie za tego błota :*
Louisa odnajdę w domu i zamorduję jak nie odkręcić tego z Julką. Mówię serio!
czy mogłabyś powiadomić mnie o następnym rozdziale na moim globu: alice-and-onedirection.blogspot.com ??? Przy okazji przeczytaj i skomentuj :P
Życzę weny
Fairy Jessica
Kiedy nastepny?
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, ale Louis jest dupkiem. jak tak można całuje ją i bawi się jej uczuciami cham kurwa nie mogę dlaczego skończyłaś w takim momencie? kocham i czekam na następny <3
OdpowiedzUsuńSzybko dodaj nastepny. Super *-*
OdpowiedzUsuńKiedy następny?
OdpowiedzUsuńSzybko dodaj nastepny!!! *-*
OdpowiedzUsuńRozdział ciekawy tylko Louis ugh... uczucia dziewczyn nie są do zabawy kotku <3 Jak się pocałowało to trzeba się liczyć z konsekwencjami mòj drogi. Czekam na next i nie mogę uwierzyć że już końcówka :-C
OdpowiedzUsuńKiedy nastepny?
OdpowiedzUsuńPrzypadkiem trafiłam na Twojego bloga, ale cieszę się z tego powodu. Przeczytałam poprzednią notkę i spodobał mi się Twój styl i pomysł na opowiadanie. Niestety nie mam za bardzo tera czasu, żeby przeczytać reszte, ale postaram się nadrobić;) Myślę, że opowiadanie naprawdę ciekawie się potoczy;) Będe wpadać.
OdpowiedzUsuńJeśli masz ochotę zapraszam do mnie. Również pisze opowiadanie ;)
Kiedy następny? *-*
OdpowiedzUsuńMam nadzieje że się wkurzy na niego za to ze powiedzial ze nie sa para *.* czekam na next
OdpowiedzUsuńDodaj szybko next :-*
OdpowiedzUsuńSuper kiedy next?
OdpowiedzUsuńa to cham patentowany, kocham twojego bloga, może zajrzysz na mojego? Też o Louisie: http://onedirection-and-my-life.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń