sobota, 6 lipca 2013

Część szesnasta


Chłopaki dali świetny koncert. Publiczność bawiła się niesamowicie. Harry miał zadziwiająco dobry nastrój. Opowiedział kilka żartów, a nawet rozpoczął wojnę z Liamem na wodę z butelek, a gdy woda się skończyła to na same butelki. Nawet ja się z tego śmiałam, a próbowałam być twarda na wszystkie występki loczka. Nie tylko na te dotyczące mnie. Na wszystkie. Nie wiem dlaczego, ale wmówiłam sobie, że nie mogę polubić Harrego dopóki on nie polubi mnie.
Wszyscy byliśmy niesamowicie zmęczeni. Marzyłam, żeby położyć się do łóżka i spać jak najdłużej. Jednak nie było mi to dane. Gdy po całym dniu na nogach runęłam jak długa na miękką pościel do mojego pokoju wbiegł Niall i praktycznie wyciągając mnie za nogi i zawlókł do innego hotelowego pokoju. Kiedy stanęłam w drzwiach wyglądając jak siedem nieszczęść okazało się, że siedzi tam cała pozostała czwórka. Bawili się w najlepsze zajadając pizzą i popijając napoje ze szklanek. Oni mieli na to siłę? Nie wierzyłam.

- Zaczęliście zabawę bez nas?!- wykrzyknął Niall- jak wychodziłem po ciebie to siedzieli grzecznie i nic się tu nie działo- zwrócił się do mnie. Uśmiechnęłam się blado i poprawiłam włosy, które były oklapnięte i długimi pasmami spływały na twarz. Nawet nie zdążyłam zrobić kroku do przodu. Niall z prędkością światła przemierzył cały pokój. Porwał ze stolika dwie szklanki, a następnie pociągnął mnie za sobą w efekcie czego runęłam na jego kolana gdy rozsiadł się na obitym białą skórą fotelu. Byłam zbyt zmęczona żeby zarejestrować co się właściwie stało. Louis spojrzał na nas dziwnym wzrokiem, ale nic nie powiedział. Popatrzyłam po reszcie. Liam i Harry rozmawiali ze sobą, a Zayn tańczył z telefonem w dłoni, z którego wydobywała się wesoła muzyka. Kiedy blondyn wcisnął mi w dłoń szklankę automatycznie przechyliłam ją do ust i zanurzyłam w płynie. Poczułam gorzki smak wódki z sokiem pomarańczowym.
- Skąd wzięliście alkohol?- skrzywiłam się mimowolnie- jutro macie wywiad chyba nie powinniście pić- dodałam ostrzejszym tonem i spojrzałam na Louisa.
- Och Julia daj spokój. Kilka drinków za dobry koncert nie zaszkodzi. Wywiad mamy dopiero o 10. Do tej godziny będziemy jak nowo narodzeni- usłyszałam roześmiany głos Zayana. Zbliżał się do mnie tanecznym krokiem- chodź, wyluzuj się zatańczymy- wyciągnął z mojej dłoni szklankę, a za druga pociągnął mnie żebym wstała. Może trochę przesadzam? To nie jest pierwszy koncert chłopaków. Skoro piją teraz to na pewno nie robią tego pierwszy raz po koncercie. Na pewno wiedzą co robią. Poza tym te kilka drinków na pewno nikomu nie zaszkodzi. W dodatku istnieją jeszcze makijażyści. Oni potrafią czynić cuda. Każdy z nas odwalił dziś kawał dobrej roboty. Należy nam się odrobina szaleństwa. Zanim Zayn odłożył mojego drinka na stolik zdążyłam upić jeszcze dość duży łyk, a następnie podążyłam z nim na środek pokoju. Porwaliśmy się muzyce i po chwili szaleliśmy jak dzieci. Dołączył do nas Niall i Liam. Co chwilę krzyczeli „odbijany” i nim się obejrzałam z ramion Zayana wyrwał mnie Niall. Objął moje biodra i uniósł delikatnie w górę okręcając dookoła. Śmiałam się radośnie, a gdy blondyn postawił mnie na podłodze i powróciliśmy do standardowego tańca zerknęłam w stronę Louisa. Dosiadł się do Harrego, który co chwilę dolewał do ich szklanek alkoholu z sokiem. Rozmawiali ze sobą półszeptem, ale mimo wszystko Lou ciągle zerkał na nas. Na mnie, a może tylko mi się wydawało. W końcu byłam zmęczona. Mogłam coś sobie ubzdurać. Postanowiłam nie rozmyślać nad tym tylko oddać się zabawie i tańcu z chłopakami.
Po kilku piosenkach byliśmy już naprawdę zmęczeni tańcem. Liam usiadł na kanapie obok loczka, a Niall znów usadził mnie na swoich kolanach. Zayn usiadł na podłokietniku fotela i wręczył nam szklanki oraz po kawałku pizzy. Dopiero teraz poczułam, że jestem naprawdę głodna. Praktycznie od rana nic nie zjadłam. Oprócz małego rogalika z ciasta francuskiego na śniadanie i kawy w przerwie pracy. To było wszystko. Byłam tak zabiegana, że nawet nie miało mi kiedy zaburczeć w brzuchu. Szybko ugryzłam kawałek ciasta i poczułam, że mój żołądek zaczyna mi dziękować za ta odrobinę posiłku. Niall co chwilę żartował więc musiałam uważać żeby w tym samym czasie nie wypić oraz nie parsknąć śmiechem. Zayn na pewno by się z tego nie ucieszył, ponieważ wszystko to co miałabym w ustach wylądowałoby na jego ubraniu. Siedział bokiem do mnie więc był moim pierwszym celem. Louis nie wyglądał na takiego, który dobrze się bawi, ale może to znów moje wymysły? Nagle wstał oznajmiając, że musi do łazienki. Za nim wyszedł Zayn, który stwierdził, że musi zapalić.
- Jak pierwszy dzień w pracy?- zapytał mnie Harry. Trochę, a nawet więcej niż trochę się zdziwiłam. Czyżby w końcu się przekonał i chciał nawiązać normalny kontakt?
- Całkiem dobrze. Zmęczona, ale muszę przyznać, że praca stylistki w trasie jest cudowna- odpowiedziałam patrząc wprost na chłopaka. Reszta ucichła. Wpatrywali się w nas ze skupieniem czekając na kolejne słowa Harrego.
- Nawiązując do pracy stylistki. Może wybierzesz coś dla mnie na jutrzejszy wywiad? Co prawa ja przyszykowałem już ubrania, ale…-podszedł do szafy i otworzył ją- taki mały test. W końcu też chcesz pracować w tym zawodzie. Zobaczymy czy masz dobry gust- spojrzał na mnie i wyczekiwał co powiem. Uśmiechnął się do mnie delikatnie, a ja poczułam się całkowicie inaczej niż dotychczas. Miły Harry? Dziwne i niespotykana jak dotychczas, ale bardzo mi się to podobało. Może Louis lub któryś z chłopaków z nim rozmawiał i postanowił dać mi szansę? Wstałam z kolan Nialla i odłożyłam szklankę na stolik. Podeszłam do szafy i zaczęłam przeglądać ubrania. Wszystkie należały do Harrego. W kilku z nich już go widziałam. Musieliśmy być w takim razie w jego pokoju. Delikatnie przesuwałam wieszaki myśląc co z czym połączyć. Wpadłam na najprostsze rozwiązanie. Harry miał wiele marynarek. Wyciągnęłam jedną z nich-błękitną, czarne rurki i biały t-shirt. Prosto, klasycznie. Idealnie na wywiad do telewizji. Pokazałam chłopakowi moje typy.
- 100% Harry- krzyknął zadowolony Niall. Loczek patrzył przez chwilę na mnie i na ubrania, które wybrałam i w pewnym momencie po prostu zaczął się śmiać. Nie wiedziałam co to ma oznaczać.
- Takie połączenie? Chyba sobie żartujesz?!- wyrwał mi z dłoni wieszaki i odwiesił z powrotem do szafy.- Będzie z ciebie kiepska stylistka- prychnął jeszcze zamykając szafę z trzaskiem. Wrócił na kanapę i zamoczył usta w pomarańczowym drinku. Stałam jak wryta. Nie wiedziałam co mam powiedzieć.
- Harry przecież sam wybrałeś podobnie- wtrącił Liam i wskazał na powieszone przy łóżku ubranie. Zestaw składał się z czarnych rurek, białego t-shirtu i ciemno granatowej marynarki. Dopiero teraz dostrzegłam przygotowany przez loczka zestaw o którym mówił chwilę wcześniej.
- Zamknij się Liam- warknął na przyjaciela. Więc to wszystko był podstęp. Harry w jednej chwili wszystko wymyślił, żeby upokorzyć i ośmieszyć mnie przez chłopakami. Poczułam się okropnie. Jak ja mogłam myśleć, że Harry zmienił o mnie zdanie, że chce się w końcu zapoznać. Boże znów jestem głupia i naiwna. Z całych sił starałam się powstrzymać łzy.
- Hej mała nie płacz- podbiegł do mnie Niall i próbował przytulić. Loczek słysząc o płaczu wyraźnie zatryumfował kolejnym cwaniackim uśmieszkiem. Odepchnęłam blondyna i ruszyłam do drzwi. - Gratulację Styles!- wykrzyknął Nialler i rzucił poduszką w szatyna.
- Co się dzieje?- usłyszałam głos Louisa. Wyminęłam go szybkim krokiem gdy zaszedł mi drogę. Wierzchem dłoni starłam pojedynczą łże, która wypłynęła spod moich zaciśniętych powiek. Nie skupiałam się na tym co mówią chłopcy. Chciałam jak najszybciej zniknąć z tego pokoju. Wnioskowałam jednak,  że najprawdopodobniej tłumaczą w szybkim skrócie Louisowi co przed chwilą zaszło. Otwierając drzwi usłyszałam krzyki Louisa. Także najprawdopodobniej kierowane do Harrego. Nie miałam na to wszystko siły. Chciałam jak najszybciej znaleźć się w swoim pokoju. Kiedy byłam już przy jego drzwiach poczułam dłonie na ramionach.
- Julia poczekaj- znów głos Louisa. Odwrócił mnie w swoją stronę. Nie miałam ochoty z nim rozmawiać. Nie chciałam żeby widział moje łzy. – Proszę nie płacz- dodał widząc to czego nie chciałam żeby zauważył. Zacisnęłam mocno powieki, ale gdy tylko mnie przytulił cała moja siła, która strzępkami się trzymała po prostu puściła. Rozpłakałam się jak małe dziecko. Wtuliłam się w tors Louisa i po prostu czekałam aż to wszystko minie. Chłopak delikatnie głaskał moje włosy i co chwilę powtarzał, że jest dobrze. Wcale nie było dobrze. Ani trochę. Uwierzyłam w to, że dam sobie radę, ale skoro w pierwszym dniu Harry już tak daje mi popalić to co będzie jutro, pojutrze, za trzy dni? Nawet nie chciałam o tym myśleć. Nie chciałam wiedzieć co on jeszcze wymyśli żeby mnie upokorzyć i ośmieszyć przed chłopakami. Jaki on ma w tym cel? Sprawia mu przyjemność gdy widzi płaczące dziewczyny? W tym momencie nienawidziłam Stylesa. Z całego serca.
Złość, bezsilność i płacz po woli ustępowała. Lou działał kojąco. Gdy był w pobliżu czułam, że choćby było najgorzej teraz może być już tylko lepiej. Dawał mi nadzieję na lepszy czas. I tak się działo. Po prostu wszystko odchodziło w dal.
- Jestem beznadziejna- wyszeptałam- miałam nie dać Harremu satysfakcji. Miałam mu pokazać, że jestem silna, a rozpłakałam się na jego oczach- dodałam połykając pojedyncze łzy.
- Hej. Spójrz na mnie- Louis podniósł mój podbródek- nie jesteś beznadziejna. Nawet tak nie myśl. Harry to dupek, ale ja już dzisiaj z nim pogadam. Wszyscy z nim pogadamy i nigdy więcej się w taki sposób nie zachowa- uśmiechnął się do mnie dodając mi otuchy. Ja tylko pokiwałam twierdząco głową.- Teraz się prześpisz i zobaczysz że jutro będzie zupełnie inaczej. Nie myśl o Harrym. To zwykły dupek skoro tak się zachowuje. Wcale to o nim dobrze nie świadczy- dodał po chwili ciszy.
- Masz rację. Pójdę spać i wszystko się ułoży- wyszeptałam nie bardzo wierząc w to co mówię.
- Hej, a teraz się uśmiechnij- objął moja twarz w dłonie i kciukami starł pojedyncze łzy, które zostały na moich policzkach. Przymknęłam oczy gdy poczułam jego delikatne ruchy. Mimowolnie się uśmiechnęłam. Nie mogłam postąpić inaczej. – Masz się uśmiechać tak codziennie. Masz taki piękny uśmiech. Nie możesz płakać- Lou wypowiadał te wszystkie słowa w taki czuły i delikatny sposób. Mój umysł ponownie zszedł na drugi plan. Do gry wkroczyło serce, które zaczęło bić szybciej.
- Chyba powinieneś iść spać. Jutro rano wywiad- w tej jednej chwili wygrał umysł. Słowa wypłynęły tak szybko z moich ust, że nawet nie zdążyłam się nad nimi zastanowić. Dobrze, że się tak stało. Z nadmiaru bliskości mogłabym zrobić coś głupiego czego żałowałabym do końca trasy.
- Tak masz rację- Louis oderwał jedną dłoń od mojego policzka. Patrzyliśmy sobie w oczy jak zahipnotyzowani. Moje ciało było jak sparaliżowane. Nie mogłam wykonać żadnego ruchu. Mogłam tylko patrzeć w błękit jego tęczówek i zatapiać się w nim coraz głębiej. To Louis wykonał pierwszy ruch. Pochylił się nade mną i pocałował mnie w policzek, zaraz przy kąciku moich ust. Moje ciało zadrżało delikatnie. Nie byłam pewna czy z radości czy z rozczarowania. Chyba jednak z drugiej opcji. Byłam pewna, że Louis mnie pocałuje. W usta. Tak delikatnie i czule. To był idealny moment jednak tego nie zrobił. No tak pocałował, ale tylko w policzek... Następnie szepnął „dobranoc” i oddalił się do swojego pokoju. Jak gdyby nigdy nic. Jeszcze przez chwilę stałam bez ruchu wpatrzona w plecy chłopaka. Moje serce miało do niego żal. Ogromny żal, że mnie nie pocałował jednak rozum był mu za to wdzięczny i chyba w tym momencie byłam za rozumem.

Szybkim krokiem prawie dobiegłem do swojego pokoju. Usiadłem na skraju łóżka i ukryłem twarz w dłoniach. Jak ja mogę być taki głupi. O mało co jej nie pocałowałem. Dlaczego zawsze jak jestem obok niej zapominam o Eleanor. Mojej Eleanor. Jestem idiotą! Wstyd było mi to przyznać, ale Harry miał rację. Psułem swój związek z El…Ale z drugiej strony w Juli było coś co mnie fascynowało. Coś czego nie miała Eleanor. Jej śmiech, włosy, zapach perfum. Wszystko było takie inne. Takie pociągające i nowe. Boże co jest ze mną nie tak! Nigdy taki nie byłem. Nigdy bym nie zdradził Eleanor. Zawsze to sobie powtarzałem a teraz? Co ja w ogóle wyprawiam? Wciągnąłem kilka razy powietrze głęboko do płuc. Musiałem z kimś o tym porozmawiać. W tej sytuacji nie miałem ochoty oglądać Harrego. Poza tym on znów by tryumfował. Cieszył się, że miał rację. Nie miałem ochoty tego słuchać. Wstałem szybko i wyszedłem z pokoju. Udałem się na koniec korytarza i zapukałem do drzwi. Zayn powinien już być w środku. Nie myliłem się. Po chwili mi otworzył wycierając włosy ręcznikiem. Wnioskowałem, że przed chwilą brał prysznic bo kropelki wody spływały po jego ramionach.
- A gdyby to była obsługa hotelowa też byś się pokazał w samych bokserkach?- zapytałem żeby zacząć rozmowę.
- Tym bardziej- zaśmiał się i wpuścił mnie do środka. – o co chodzi?- zapytał odkładając ręcznik.
- Muszę z tobą pogadać. Chodzi o Julie- odpowiedziałem prosto z mostu.
- Niall mi mówił o tej sytuacji z Harrym. Chyba jej nie lubi- Zayn sięgnął po spodnie i wciągnął je szybko na bokserki zapinając rozporek.
- Nie o to mi chodzi- powiedziałem niepewnie i usiadłem na łóżku.
- Nie? W takim razie o co?- chłopak popatrzył na mnie nie wiedząc czego może się spodziewać.
- Chodzi o Julię i Eleanor- wypaliłem i poczułem się strasznie głupio. Nie miałem pojęcia jak zacząć tą rozmowę. Właściwie dopiero teraz uświadomiłem sobie, że nie mam pojęcia co chce powiedzieć Zaynowi. Pod wpływem impulsu pognałem do jego pokoju, ale tak naprawdę nie wiedziałem jak mu to wszystko powiedzieć. Jak to wszystko ująć w logiczną całość. Chłopak zagwizdał na moje słowa i zmarszczył czoło.
- Czuje, że będzie wesoło. Zamieniam się w słuch- usiadł naprzeciwko mnie i wpatrywał się wyczekująco.
- Nie wiem jak to wszystko powiedzieć…
- Najlepiej prosto z mostu- uśmiechnął się do mnie w taki sposób jak by miał zaraz usłyszeć pikantne szczegóły.
- Ok…Wiesz, że już od dłuższego czasu nie układa nam się z Eleanor- zrobiłem przerwę patrząc na przyjaciela. Ciągle na mnie spoglądał i pokiwał twierdząco głową.- Próbowałem to jakoś naprawiać, ale El ciągle była o wszystko zła. W końcu pojechała na wakacje udając, że sprawa jest zakończona. Kilka dni było dobrze, a teraz znów się wszystko nasiliło. Ciągle ma jakieś pretensję. Nie da się z nią pogadać i wtedy pojawia się Julia. Jak ją zobaczyłem wtedy w kawiarni jak zbliża się do mnie gdy miała mi oddać telefon poczułem coś dziwnego. Później zaczęliśmy rozmawiać. To wszystko szło tak szybko, tak płynnie. Myślałem, że na tym to się skończy, ale później przyszła podpisać książkę i wiedziałem, że to musi być jakiś znak. Chciałem zobaczyć ją po raz trzeci, a później to jakoś tak się przemieniło w kolejne i kolejne spotkania. Zaproponowałem jej te praktyki bo chciałem być miły. Chciałem ją lepiej poznać, a teraz… Ja nie wiem…. Ta dziewczyna ma w sobie coś takiego co mnie do niej ciągnie. Zayn ja przy niej zapominam o Eleanor. Czuje się przy niej po prostu dobrze- kolejny raz zrobiłem przerwę i lekko się skrzywiłem. Nie miałem pojęcia co Zayn mi odpowie. Wpatrywał się we mnie aż w końcu zabrał głos.
- Zakochałeś się?- zapytał. To pytanie zwaliło mnie z nóg.
- Oszalałeś?! Nie. Nie zakochałem się. To wszystko jest takie dziwne…- nerwowo przejechałem dłonią po włosach.
- Mówisz tak jak byś się zakochał- mulat był wyjątkowo spokojny.
- Do cholery nie zakochałem się! Mimo wszystko dalej kocham Eleanor, a nie można kochać dwóch dziewczyn jednocześnie- byłam lekko poirytowany. Czy ta rozmowa ma w ogóle jakiś sens?
- Skoro się nie zakochałeś to jaki masz problem?
- Kiedy jestem obok Juli jest dobrze. Chce być obok niej. Przed chwila omal co jej nie pocałowałam… A potem jak wracam do pokoju przypominam sobie o El i mam okropne wyrzuty sumienia- wyrzuciłem z siebie i czekałem co odpowie mi Zayn.
- Wychodzi na to, że chciałbyś mieć je obie.
- Zayn w tym jest problem, że ja nie wiem co chce!- krzyknąłem w jego stronę.
- Ej spokojnie. Posłuchaj jedyne co mogę ci doradzić to powiem tylko tyle, że nie bez przyczyny ktoś kiedyś powiedział, że to co dzieje się na trasie zostaje w trasie- chłopak dziwnie się do mnie uśmiechnął.
- Ktoś tak kiedyś powiedział?- zapytałem bo to co mówił wydało mi się dziwne.
- Nie wiem. Albo ja tak sobie wymyśliłem nie ważne- podszedł do mnie i poklepał mnie po ramieniu. Wstałem z łóżka i chwilę się zastanawiałem.
- Zayn czy ty mi sugerujesz żebym…- nie dokończyłem bo wszedł mi w słowo.
- Ja nic ci nie sugeruje. Zrobisz jak zechcesz, ale muszę przyznać że Julia jest naprawdę interesująca- uśmiechał się do mnie w ten dziwny, cwaniacki sposób. Po woli popychał mnie do wyjścia więc szedłem w tamta stronę. Ciągle zastanawiałem się nad jego słowami. Gdy już znalazłem się przy drzwiach otworzył je.- Idź prześpij się z tym wszystkim i poukładaj sobie w głowie. Widzimy się jutro rano- wypchnął mnie na korytarz i zamknął drzwi. Nawet nie zdążyłem nic odpowiedzieć.
***

Hej dziewczyny! Nie będę się rozpisywać. Mam nadzieję, że część się podobała. Liczę na dużo opinii w komentarzach! Natomiast jeżeli chodzi o część 17 to chciałabym poinformować, że nie mam pojęcia kiedy się pojawi. Po weekendzie wyjeżdżam na wakacje więc wybaczcie mi jeżeli nie uda mi się nic wstawić przez dłuższy czas, ale nie martwcie się. Na pewno do Was wrócę! Buziaki! :*

4 komentarze:

  1. Nie wierzę... Chciałabym skomentować całość opowiadania, ale jest pewien problem. Przez tę końcówkę nie potrafię się skupić! Może i jestem pesymistką, ale są dwie rzeczy, które mnie zastanawiały podczas czytania. Pierwsza to Niall. Czy jemu brakuje czułości czy co? Czemu wciąż ją macał i sadzał na kolanach? Może to moje schizy, ale cały czas sobie myślałam 'Niall trzymaj do cholery rączki z daleka od Julii'. Druga, przeraża mnie końcówka! Co prawda Zayn jest tu cudowny i nie mogłam ze śmiechu, kiedy wymyślił sobie swoją teorię, ale nie zmienia to faktu, że Louis jest niezdecydowany! Boję się, że jednak wybrałaś drugą opcję i aż ciężko mi to przyzna, ale chyba zaczynam się do tego przyzwyczajać... Kiedy już wyżaliłam się na temat tego, który z bohaterów podniósł mi ciśnienie, teraz skupmy się na Harry'm, czubek też nieźle miesza, ale on akurat to pikuś ;P Nie wiem czemu, ale mam wrażenie, że akurat on okaże się najbardziej pozytywną postacią w tym opowiadaniu... Mam znowu swoją wizję hahaha ;P Chyba za dużo dziś na słoneczku siedziałam, w dodatku brat zgubił moją 5 cześć opowiadania i zaraz oszaleję... Chciałaś jakiś sensowny komentarz... Komentarz jest, ale czy sensowny to bym się trochę pokłóciła haha <3 Pisz dalej! ;D

    XX

    OdpowiedzUsuń
  2. fajny rozdział:) obserwujemy?
    http://nastolatkatoja.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. rozdział naprawdę super. mam nadzieje , że Lou nie skrzywdzi Julii i w końcu sie zdecyduje. ;) m. <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzisiaj trafilam na Twoje opowiadanie i przeczytalam je w calosci. Bardzo spodobal mi sie Twoj pomysl i tempo akcji. Masz niezly styl choc zdarzaja sie bledy, ale o chyba kazdemu wiec nie przejmuj sie ;)
    Bede starala sie dodawac komentarz pod kazdym postem ;D
    Czekam na nastepny i zycze weny :))

    OdpowiedzUsuń