poniedziałek, 2 września 2013

Część dwudziesta

Obudził mnie ból głowy. Jednak „ból” to za mało powiedziane. Nigdy w życiu nie czułam się tak źle. Zanim otworzyłam oczy złapałam się dłońmi za czoło i cicho syknęłam zaciskając powieki jeszcze mocniej. Gdy silny ucisk w środku mojej czaszki zmalał zdecydowałam się otworzyć oczy. Itak już bym nie zasnęła. Po pierwsze z tego okropnego bólu, a po drugie… Cholera! Nie byłam w swoim pokoju! Przestraszyłam się i to nie na żarty. Nerwowo spojrzałam w bok. Nie moje meble, nie mój kolor ścian, nie moje ubrania porozrzucane po podłodze. Chociaż zaraz zaraz… O Boże! Na podłodze leżała moja miętowa sukienka, a spod niej wystawał kawałek mojego stanika. Boże! Gdzie ja jestem?! Nie poznawałam tego miejsca. Natychmiast odwróciłam się w drugą stronę i zamarłam. Obok mnie, głęboko śpiąc leżał Niall. Jedna z jego dłoni delikatnie obejmowała mnie w pasie. Gdyby tego było mało blondyn miał na sobie tylko bokserki. Natychmiast spojrzałam w dół. Obawiałam się najgorszego, że równie naga leże z nim tutaj jednak nie. Odetchnęłam z ulgą gdy dostrzegłam na moim ciele luźną, ciemną koszulkę Nialla, ale czy ja rzeczywiście powinnam oddychać z ulgą? Boże co to wszystko ma znaczyć?! Nie pamiętałam nic z wczorajszego wieczoru...
Zaczęłam nerwowo, jeszcze raz rozglądać się po pokoju. Rozrzucone ubrania, szpilki, sukienka… W głowie zaczęły przewijać mi się obrazy z poprzedniego dnia. Wspaniały pokaz razem z Lou, a później… Przełknęłam ślinę. W mojej głowie odtworzyła się scena chłopaka razem z dziennikarką. Te okropne słowa znów zraniły moje serce… Następnie bar… Wiele drinków… A później… Niall, który zaniósł mnie tutaj na rękach… Nasza rozmowa… Moje łzy… Jego ciepło gdy mnie przytulał… Nasz pocałunek… O Boże…. Jeszcze raz spojrzałam na siebie i leżącego obok chłopaka. Niedbale porzucona na podłodze sukienka i stanik, jego koszulka na moim ciele, on w samych bokserkach, jeszcze raz pocałunek… O Boże to mogło znaczyć tylko jedno… Złapałam się ponowne za głowę. Zacisnęłam mocno powieki, z których wypłynęła pojedyncza łza. Cholera… Uprawiałam sex z Niallem…
Nie mogłam zostać tutaj dłużej. Boże jaka ja byłam głupia… Upić się jak najgorszy pijak, dzwonić po Nialla, który jest jak brat dla faceta, który zrobił mi najgorsze świństwo w życiu i przespać się z nim w domu, w którym obaj mieszkają. Brawo Julka… Jesteś żałosną mistrzynią głupoty!
Nawet nie wiedziałbym co mam powiedzieć blondynowi gdy się obudzi dlatego najciszej jak tylko mogłam wyśliznęłam się spod kołdry i zaczęłam zakładać wczorajsze ubrania. Czułam się strasznie. Nie dość, że moja głowa pulsowała i nawet cichy dźwięk zapinanej sukienki drażnił moje uszy to jeszcze ta cała chora sytuacja. Chwyciłam torebkę i buty w rękę i spojrzałam ostatni raz na Nialla. Spał niczego się nie domyślając. Uciekałam jak najgorszy szczur, bo bałam się spojrzeć mu w oczy. Bałam się stanąć przed rzeczywistością i bałam się wszystkiego co się stanie bo tak na prawdę co się stanie? Nie miałam bladego pojęcia. To wszystko było teraz jeszcze bardziej popieprzone, a przez kogo? Oczywiście, że przeze mnie… Oprócz Louisa teraz będę musiała się również tłumaczyć Niallowi. Przecież ja tego nie zrobię… Jak ja mam to wszystko wyjaśnić? Wiem, że nie mogłam od tego uciec, ale teraz chciałam wyjść z ich domu jak najszybciej. Zamierzałam ukrywać się w swoim pokoju. Nie wychodzić i nie odbierać od nikogo telefonów. W szczególności od blondyna czy mojego byłego chłopaka- nie chłopaka. Może kiedyś się znudzą i o mnie zapomną i będzie po wszystkim? A może nawet nie będą dzwonić? Miałam taką nadzieję, jednak wiedziałam, że jest to niemożliwe…
Schodząc ze schodów kładłam stopy na poszczególnych stopniach najciszej jak umiałam. Modliłam się żeby nie zastać na dole żadnego z chłopaków, a już na pewno nie Lou… W mieszkaniu było okropnie cicho więc stwierdziłam, że wszyscy muszą spać. Gdy wyszłam na zewnątrz odetchnęłam z ulgą. Udało mi się jednak na jak długo?
Poruszanie się na szpilkach było jedną z ostatnich rzeczy o jakiej teraz marzyłam. Stopy bolały mnie niemiłosiernie więc byłam zmuszona je zdjąć i iść na boso ulicami Londynu, który budził się do nowego dnia. Spoglądając na telefon dostrzegłam, że dochodziła 6 rano. Było okropnie zimno. Przechodzący obok mnie ludzie mijali mnie z niesmakiem. Nie dziwiłam im się. Nie bójmy się o tym powiedzieć… Wyglądałam jak dziewczyna lekkich obyczajów. Wracałam nad ranem na bosaka, w pomiętej sukience, rozczochranych włosach i zapewnie okropnie rozmazanym makijażem. Od wczoraj nie widziałam się w lustrze jednak nie musiałam żeby móc sobie wyobrazić jak właśnie wyglądam.
Dom, a raczej willa chłopaków była oddalona od mojego jakieś 20 minut drogi samochodem, dlatego przejście takiej odległości na piechotę było nie realne w moim stanie. Po chwili namysłu zdecydowałam się złapać jakąkolwiek taksówkę. Na szczęście nie musiałam długo czekać. Gdy tylko machnęłam dłonią jedna z nich się zatrzymała. Gdy wchodziłam podając swój adres kierowca spojrzał na mnie z niesmakiem. Jego wzrok utrzymał mnie w przekonaniu, że dla potencjalnych osób wyglądam jak młoda, zdemoralizowana dziewczyna po długiej nocy pełnej wrażeń. Wiem, że powinnam się tym przejąć, ale w tym momencie myślałam tylko o tym, że chce jak najszybciej wrócić do domu.
Kolejny raz dziękowałam Bogu, że moich rodziców nie było. Gdyby zobaczyli mnie w takim stanie… Nawet nie chce o tym myśleć… Doczołgałam się do pokoju i natychmiast padłam na łóżko. W tej jednej chwili wybuchłam niepohamowanym płaczem. To wszystko co zdarzyło się wczoraj było jakimś pieprzonym żartem. Nie miałam pojęcia co o tym myśleć. Byłam totalnie bezradna i rozbita.
Obudziłam się ponownie. Tym razem już w moim pokoju i moich ubraniach. Nawet nie zdawałam sobie sprawy, że zasnęłam. Moja poduszka była ubrudzona czarnym tuszem do rzęs, a w powietrzu unosił się okropny zapach alkoholu, który wyparowywał przez moje ciało. Nie chciałam patrzeć na zegarek. Nie obchodziło mnie która jest godzina. Zrzuciłam z siebie zbędne ubrania i udałam się do łazienki. Gdy stanęłam przed lustrem było jeszcze gorzej niż sobie wyobrażałam. Po mocnym, wieczorowym makijażu oczu nie było ani śladu. Oczywiście na rzęsach czy powiekach, ponieważ razem z wczorajszymi łzami rozpłyną się po całej twarzy. Włosy były w jeszcze gorszym stanie. Odstawały we wszystkie strony i śmierdziały alkoholem oraz papierosami, których nie brakowało w barze „U Andyego”. Miałam ochotę ponownie się rozpłakać, ale czy już nie wystarczy tych łez?
Pod prysznicem stałam dobre 40 minut. Chciałam zmyć z siebie wszystko, łącznie z wczorajszymi wydarzeniami. Ciągle nie wierzyłam, że to wszystko się wydarzyło. Może to był tylko sen? Może tak na prawdę to wszystko utworzyło się w nocy w mojej głowie? Naprawdę chciałabym w to wierzyć…
Po przebraniu się w świeże, wygodne ubranie i związaniu jeszcze wilgotnych, ale już pachnących moim kokosowym szamponem włosów zeszłam na dół. Cisza, która panowała wokół mnie była dobijająca. Włączyłam radio aby cokolwiek odrywało mnie od wsłuchiwania się w swoje, okropne, przerażające i przytłaczające myśli. Nalałam do miski chłodnego mleka i wsypałam trochę czekoladowego musli. W rzeczywistości nie byłam głodna, jednak siedzenie w kuchni po prostu mi się z tym kojarzyło. Zanurzyłam łyżkę, która z cichym brzękiem odbiła się od dno talerza i w tym samym momencie zabrzmiał dzwonek do drzwi. Natychmiast zesztywniałam. Już dawno aż tak się nie przestraszyłam. Bałam się, że za drzwiami ujrzę Nialla lub Louisa. Kolejny dzwonek wdarł się do domu. Po woli wstałam z krzesła i na palcach podeszłam do drzwi. Nie chciałam aby ktokolwiek usłyszał, że jestem w środku. Wyjrzałam ostrożnie przez wizjer. Głośno wypuściłam powietrze z ust. Za drzwiami stała moja przyjaciółka Lisa. Oczywiście otworzyłam jej natychmiast zatrzaskując drzwi w obawie, że pojawi się ktoś jeszcze.
- Wydzwaniam do ciebie od rana, a ty ani razu nie raczyłaś odebrać!- usłyszałam jej zdenerwowany głos.
- Przepraszam. Nie miałam do tego głowy- odpowiedziałam cicho podążając za nią z powrotem do kuchni.
- Jak to nie miałaś do tego głowy, było aż tak dobrze z Louisem?- tym razem jej podekscytowany głos zabrzmiał w całej kuchni, ale gdy tylko spojrzała na moja twarz natychmiast znikł jej szeroki uśmiech.- Boże Julia co się stało?- tym razem była przerażona. Podeszła do mnie bliżej oglądając uważnie każdy kawałek mojej twarzy. Największą uwagę skupiła na oczach, które ciągle były napuchnięte od płaczu i zmęczenia.
- Było gorzej niż możesz sobie wyobrazić- wyszeptałam cicho wskazując dłonią aby usiadła na jednym z krzeseł naprzeciwko mnie.
- Przyniosłam gazetę. Prosto z kiosku. Jest artykuł o wczorajszym pokazie myślałam, że przeczytamy razem, ale widzę, że chyba nie masz na to ochoty. Opowiadaj co się stało?- jej głos był zdenerwowany, ale również zatroskany. Dopiero teraz zauważyłam, że odłożyła na stół najświeższą gazetę. Miała rację. Nie miałam ochoty czytać tego artykułu.
- Nie jestem z Louisem. Co lepsze nigdy z nim nie byłam. Powiedział mi to prosto w oczy po wczorajszym pokazie, mało tego przespałam się z Niallem- gdy wypowiedziałam te wszystkie słowa Lisa aż złapała się za usta wydając z siebie przeraźliwy pisk.
- Jak to? Ja nic nie rozumiem!- wykrztusiła z siebie, a jej oczy rozszerzyły się z niedowierzania. Nie byłam dumna z tych wszystkich wydarzeń, ale co miałam zrobić? Lisa była jedyną bezstronną osobą, której mogłam się zwierzyć. Chociaż nie znałyśmy się długo naprawdę się polubiłyśmy i czułam, że zawsze mogę się ze wszystkim do niej zwrócić. Ona zawsze potrafiła coś sensownego doradzić.
Odpowiedziałam jej cały wieczór. Krok po kroku. Minuta po minucie. Na momentach z Louisem byłam na granicy płaczu. Jednak mój organizm był tak wyniszczony wczorajszym rozpaczaniem, że chyba zabrakło mi na dziś łez. Momenty z Niallem też nie były łatwe do opowiedzenia. Na szczęście Lisa nie oceniała mnie. Próbowała mnie pocieszać i szczerze mówiąc całkiem nieźle jej to wychodziło. Nawet kilka razy się uśmiechnęłam gdy zaczęła wyzywać Louisa od najgorszych za to co zrobił. Dotrzymała mi towarzystwa do późnej nocy. Tak naprawdę nie siedziała u mnie długo bo przez nią zdałam sobie sprawę, że przespałam prawie cały dzień. Gdy zostałam już sama nie miałam innego wyjścia jak znów położyć się do łóżka. Musli, którego nawet nie tknęłam było tak rozmoknięte, że natychmiast wylądowało w zlewie. Gdy gasiłam światło i odwróciłam się do drzwi moją uwagę przykuła gazeta oświetlana słabym światłem latarni, które wdzierało się przez okno idealnie ukazując stół. Sięgnęłam po nią i zabrałam ze sobą na górę. Gdy siedziałam już owinięta kołdra i gotowa do ponownego snu spojrzałam na okładkę. Lisa miała rację. Na stronie 8 miał być artykuł o wczorajszym pokazie. Od razu otworzyłam i zamarłam. Obok długiego tekstu widniało moje zdjęcie. Stałam uśmiechnięta i obejmowana przez Louisa w pasie. Zdjęcie zrobiono tuż przed samym pokazem. Na samym dole było jeszcze jedno nasze zdjęcie gdy Louis całuje mnie w policzek. Kiedy to zrobili?! Pod zdjęciem widniał wielki podpis:

„Nowa dziewczyna Louisa Tomlinsona?”


Przełknęłam głośno ślinę. Moje serce zabiło bardzo głośno. Zaczęłam czytać artykuł od tego miejsca.

„ Na wczorajszym pokazie najnowszej kolekcji TopShop oraz TopMan mogliśmy podziwiać wiele gwiazd. Między innymi pojawił się młody piosenkarz znanego na całym świecie boysbandu One Direction- Louis Tomlinson. Jednak nie był sam. U jego boku mogliśmy podziwiać tajemniczą, piękną brunetkę. Czyżby Tomlinson zmienił dziewczynę? Przypominamy, że jeszcze kilka tygodni temu był widywany z Eleanor Calder, która pojawiła się na kilku pierwszych, wakacyjnych koncertach tegorocznej trasy koncertowej zespołu swojego chłopaka. To, że Louis się z nią spotyka wiemy nie od dziś. Ich wspólne zdjęcia obiegają internet od ponad 1.5 roku kiedy oficjalnie ogłosili, że są parą. Obecnie dziewczyna przebywa na wakacjach za granicami kraju. Wszyscy fani Elounor mogą być jednak spokojni. Młody gwiazdor zapytany o tajemniczą towarzyszkę odpowiedział, że jest ona jedynie znajomą, która była razem z nimi w trasie jako pomoc stylistki. Słowa Louisa są jednoznaczne jednak na zdjęciach widzimy jak czuło się obejmują lub obdarzają buziakami. Czyżby na pewno brunetka  jest tylko znajomą?...”

W tym momencie przerwałam czytanie. Nie mogłam znieść tego dłużej. Rzuciłam gazetą przed siebie. Uderzyła o przeciwną ścianę i spadła na podłogę z cichym plaśnięciem. Zakryłam dłonią usta. Poczułam, że drżę na całym ciele. To, że zapas moich łez się wyczerpał było błędem. Natychmiast poczułam jak po moje twarzy spływają mokre krople. Moje serce ponownie rozdarło się na małe kawałki. Louis ma dziewczynę… Eleanor… Wszystko było jasne. To dlatego tak zachował się podczas wywiadu. Ten dupek mnie wykorzystał! Myślał, że zabawi się mną na trasie podczas gdy jego dziewczyna wypoczywa na wakacjach. Nikt się o tym nie dowie, a gdy tylko zacznie coś podejrzewać zmyśli historyjkę o dobrej znajomej? Boże co za dupek! A ja go kochałam… I to, że kazał ukrywać nasz „związek” przed chłopakami. No tak, nie mógł im przecież powiedzieć, że ma dwie dziewczyny… Wszystko teraz się ze sobą idealnie łączyło…
Nagle przypomniały mi się wszystkie momenty, z których mogłam się domyślić, że Louis ma kogoś. Pierwsze zetknięcie z jego telefonem. Wyciągnęłam go z kieszeni bluzy, ponieważ od dłuższego czasu wibrował, a na wyświetlaczu ukazał się numer i nazwa „Eleanor”. Za każdym razem gdy się spotykaliśmy dostawał wiele telefonów. Żadnego nie odbierał. Nawet kilka razy przepraszał i wyłączał telefon. Boże dlaczego ja byłam taka głupia i niczego się nie domyśliłam? Ale czy ja naprawdę musze się obwiniać? Przecież każdy normalny facet poinformowałby mnie, że jest w związku! Boże co za dupek…
Byłam zła zarówno na siebie jak i na niego, ale także na chłopaków. Dlaczego żaden z nich o niczym mi nie powiedział? Chociaż… No tak wczoraj Niall chyba chciał mi o tym powiedzieć, ale w tym samym momencie odpowiedziałam, że nie chce słuchać o Lou… Boże to wszystko było jeszcze bardziej popieprzone niż mi się wydawało…
Wytarłam wierzchem dłoni łzy, które non stop ściekały do samej brody. Nie mogę aż tyle płakać przez tego idiotę. On nie jest wart moich łez. Położyłam głowę na poduszkę i próbowałam zasnąć jednak ciszę zaczął przerywać mój telefon, który cicho wibrował na dnie torebki, nie ruszany od wczoraj. Nie wstałabym z miejsca jednak pomyślałam, że to może być moja mama lub Tom. Od kilku dni wypoczywali na greckich wakacjach i zazwyczaj mieli ochotę dzwonić późną nocą. Niestety moje przypuszczenia się nie sprawdziły. Gdy wyciągnęłam telefon ujrzałam numer Louisa. Poczekałam aż przestanie dzwonić. Nie miałam zamiaru odbierać. Jednak to co zobaczyłam później ogromnie mnie zaskoczyło. 72 nieodebrane połączenia, 38 smsów. Kilka połączeń było od Lisy, dwa od mamy, 54 od Louisa, a reszta od Nialla. Smsy były w większości od Louisa. Kilka od blondyna. Wszystkie o podobnej treści: dlaczego wyszłam bez pożegnania. Jeden od Lisy: gdzie jestem i, że zaraz będzie u mnie. Wiadomości od Lou nie przeczytałam. Byłam na niego okropnie wkurzona. Chociaż „wkurzona” to chyba za delikatne określenie. Wszystkie od razy skasowałam. Nawet nie byłam ciekawa co do mnie napisał. Nie chciałam go znać, nie chciałam o nim słyszeć, nie chciałam go słyszeć. Natomiast wiedziałam, że muszę oddzwonić do Nialla. Spotkać się z nim, porozmawiać. Tak, to będzie cholernie trudne jednak muszę wszystko z nim wyjaśnić. Louisa skreśliłam z mojego życia. Niech wraca do swojej Eleonor jeżeli jeszcze tego nie zrobił.
***

Witam Was bardzo serdecznie:*
Dziś nie będę się rozpisywać. Chce tylko powiedzieć, że może część nie należy do najdłuższych na tym blogu jednak jestem z niej zadowolona.

5 komentarzy:

  1. O Boże... W sumie to nachodziło mi na usta inne słowo, ale było niecenzuralne. Dziewczyno, co Ty wyrabiasz... I to jest niby ta częśc przy której jeszcze nie mam dostac zawału? Jeśli tak, to chyba boję się kolejnej... Jak przeczytałam fragment 'Cholera… Uprawiałam sex z Niallem…' to przestałam u siebie wyczuwać puls xD No i w końcu wyszedł na jaw związek Lou z Elcia. Szczerze to nie wiem co mogłabym jeszcze napisać, poza tym że żal mi Julii i mam nadzieję, że wszystko się ułoży. Oczywiście czekam na kolejną część, ale chyba najpierw pójdę po jakieś ziółka uspokajające xD Także tego... Weny Ci życzę <3 Jeśli twierdziłaś, że Twój komentarz u mnie był nieskładny, to nie czytałaś jeszcze tego, jestem niczym żywy trup dzisiaj ;P haha

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział cudowny idealny zakochałam się w nim od pierwszego rozdziału Louis debil cham itp. nienawidzę go :/ oczywiście w tym opowiadaniu :) naprawdę to go kocham :D kocham i czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Super :-) czekam na next niech szybko sie pojawi

    OdpowiedzUsuń
  4. Aaaa! Zajebisty rozdział i czekam na nn.
    Zapraszam do mnie: http://alice-and-onedirection.blogspot.com/
    Jessica

    OdpowiedzUsuń
  5. Lou nie lubię cię. Biedna Jula. Dobrze Niall się nią zają
    Czekam na nn ;*

    OdpowiedzUsuń