sobota, 23 lutego 2013

Część druga

Witam z nową częścią! Miała się ona ukazać dużo wcześniej jednak obowiązki dnia codziennego mi na to nie pozwoliły. Mam nadzieje, że mi wybaczycie.
Opowiadanie po woli się rozkręca. Jeżeli chodzi o kolejną część to nie jestem w stanie powiedzieć kiedy się pojawi. Będę się starać żeby posty ukazywały się przynajmniej raz w tygodniu, najprawdopodobniej na weekend.
Próbowałam zmienić wygląd bloga jednak nie dałam rady. Nic nie wyglądało tak jak chciałam więc dałam sobie spokój. Obiecuje, że przy odrobinie czasu siądę do tego ponownie.
Chciałabym także podziękować za pozytywne komentarze pod pierwszą częścią. Ciesze się ze kilku osobom spodobało się to co napisałam i czekają na więcej. Nie przedłużając zapraszam do czytania!

***


Następnego dnia wstałam dość późno jak na mnie. Gdy zerknęłam na telefon trzymany pod poduszką widniała godzina 12. Za oknem pogoda była okropna. Padał deszcz. Wczorajsze słońce z nikło na dobre i nic nie wskazywało na to żeby miało się pojawić. Nagle do mojego pokoju wpadła Kate.
- Julka wstawaj, szybko! Trzeba się szykować na koncert!- dziewczynka szarpała mnie za rękę i chociaż próbowałam się wyrwać nie dawała za wygraną.
- Dopiero 12, spokojnie, zdążymy- odwiedziłam śmiejąc się z jej zachowania.
- Musisz ładnie uczesać mi włosy!- krzyknęła wybiegając z pokoju. Nie przestając się z niej śmiać wstałam z łóżka. Poszłam do łazienki i obmyłam twarz wodą.
- Jadłaś coś?- krzyknęłam wychodząc z pokoju
- Mama kazała ci zrobić mi jedzenie przed wyjściem, sama niedawno poszła do pracy, a taty też nie ma-odkrzyknęła mi Kate. Mój ojczym dużo pracował. Bardzo często nie było go w domu. Przeważnie siedział w biurze do późna i nad ranem znów wychodził do pracy. Kiedy byłam mała, a pierwszy mąż mojej mamy- mój ojciec żył, a na świecie nie było Kate mieszkaliśmy w Polsce. Często wyjeżdżaliśmy na wycieczki na weekendy. Zwiedzaliśmy wiele Polskich miast, góry, morze na wakacje. Od kiedy mieszkamy w Londynie razem z Tomem nigdzie nie wyjeżdżamy. Mi to nie przeszkadza. Jestem już dorosła i inaczej to odbieram, ale żal mi Kate. Od zawsze będzie znała go jako zapracowanego ojca, z którym bardzo rzadko można porozmawiać. Mama też nie jest z tego powodu zadowolona. Wiele razy widziałam jak sama, smutna siedzi w pokoju i patrzy wieczorami na zegarek odliczając kolejne godziny kiedy jej obecny mąż powinien być już w domu, a nadal siedzi w biurze. Szkoda, że praca jest dla niego ważniejsza niż rodzina. Mama wiele razy się z nim o to kłóciła. Chciała żebyśmy urządzili przyjęcie dla Kate. Tylko my, najbliższa rodzina. Nie mógł. Dzień wcześniej oznajmił, że musi zostać do późna w biurze jednak w zamian za to kupił bilety na koncert. Kate była w wniebowzięta kiedy je jej dawał. Jeszcze nie rozumie, że to tylko było przekupstwo, że wolał prace od spędzenia czasu z rodziną w 11 urodziny swojej jedynej córki.
Wchodząc do kuchni zauważyłam małą kartkę przyczepioną na magnes do lodówki:

„Rano zrobiłam zakupy więc zjedzcie coś dobrego przed wyjściem na ten koncert. Pada deszcz więc ubierzcie się też ciepło i błagam uważajcie na siebie bo gdyby coś wam się stało to nie wiem co bym zrobiła. Całusy mama”

Uśmiechnęłam się czytając ta krótką wiadomość. Mama zawsze się o nas troszczyła. Nigdy nie pozwoliłaby, żeby komuś stało się coś złego. Zawsze można było na nią liczyć. Otworzyłam lodówkę i rzeczywiście leżało w niej wiele różności. W brzuchu zaczęło mi burczeć z głodu więc postanowiłam zrobić sobie płatki. Niestety byłam zbyt leniwa na porządne i pracochłonne śniadanie. Po zapełnieniu brzucha udałam się pod prysznic. Susząc włosy Kate biegała tam i z powrotem. Pokazywała mi plakaty, zdjęcia i wiele innych rzeczy związanych z jej ulubionym zespołem. Była tak podekscytowana tym koncertem. Opowiadała mi o chłopakach. Jak się nazywają, co lubią. Byłam zaskoczona, że wcale nie są tacy młodzi jak myślałam. To znaczy są młodzi, ale nie wiele ode mnie. Jeden z nich nawet jest o rok starszy.  
Przed godziną 17 byliśmy już na miejscu. Na sale zaczęli wpuszczać wcześniej ponieważ nadal nie ustawał deszcz.
- Brzydka pogoda, dobrze, że koncert jest w pomieszczeniu- powiedziała do mnie Kate kiedy wchodziłyśmy do środka. – Łał! Zobacz ile miejsca- dodała rozglądając się dokoła. Rzeczywiście hala była wielka. Koncert był prezentem na 11 urodziny mojej siostry więc miejsca musiały być jak najbliżej sceny i rzeczywiście tak było. Co chwile na sale przybywało coraz więcej osób, w szczególności dziewczyn. Jedne piszczały z zadowolenia, inne żywo rozmawiały ze swoimi koleżankami i nerwowo rozglądały się czy chłopaki już nie wychodzą zza kulis. Kiedy sala była już pełna zgasły światła, nastała zupełna cisza, a na scenę wbiegło pięciu chłopaków. Rozległy się piski i krzyk fanek, a chwile później dźwięki pierwszej piosenki wypełniły sale. Jak poinformowała mnie Kate było to „Kiss you”. Szczerze mówiąc na początku byłam sceptycznie nastawiona, ale musze przyznać, że gdzieś w połowie 3 piosenki zaczęłam kiwać się w rytm muzyki, a w połowie koncertu bawiłam się w najlepsze zapominając, że jestem o wiele starsza niż większość dziewczyn i może nie wypada tak się zachowywać. Po 4 bisach chłopcy zeszli ze sceny za kulisy. Fanki pożegnały ich gromkimi oklaskami i po woli zaczęto wypuszczać z sali. Na zewnątrz zrobił się wielki tłok. Przejście do busa chłopaków było obstawione przez fanki. Piszczały krzyczały i domagały się autografów. Chłopcy oczywiście spełniali ich prośby i podpisywali fotografie oraz pozowali do zdjęć. Niestety nie każdy mógł dostać autograf. Deszcz nadal nie przestawał padać więc chłopcy chcieli jak najszybciej dostać się do busa. Kate próbowała się przedostać przez tłum fanek, ale była za niska. Śmiałam się przyglądając się jej staraniom. W końcu znikła mi z oczu. Przestraszyłam się w pierwszych sekundach, ale po chwili wybiegła uradowana z tłumu machając do mnie podpisanym zdjęciem.
- Zobacz mam autograf od Harrego i Nialla!- krzyczała do mnie i wtedy zauważyłam, że w drugiej dłoni trzyma jakąś bluzę.
- Skąd to masz?- zapytałam.
- No przecież mówię, że Harry i Niall mi podpisali- odpowiedziała uradowana.
- Chodzi mi o tą bluzę, pokaż- wyciągnęłam rękę a ona podała mi szarą bluzę z kapturem.
- Jakaś dziewczyna to upuściła jak brała autograf. Louis miał podobną na początku koncertu więc ją podniosłam i wzięłam, będę miała pamiątkę, nie tylko autograf!- krzyknęła z zachwytem.
- Chyba żartujesz, trzeba to oddać. Nie wolno zabierać czyjś ubrań!- skarciłam ją wymachując bluzą przed jej oczami.
- Ale tamta dziewczyna ją miała- Kate posmutniała.
- To nieważne, trzeba to oddać, chodź- pociągnęłam ją za rękę i udałyśmy się w stronę tłumu. Zobaczyłam, że chłopcy z One Direction wchodzą już do busa. Zaczęłam biec aby zdążyć. Niestety żadna z fanek nie chciała przepuścić mnie do przodu. Deszcz płyną po moich włosach, a ostatni z chłopaków znikał za drzwiami busa. Krzyczałam, ale nikt nie zwracał na mnie uwagi. Nagle zauważyłam jednego z ochroniarzy stojących przy drzwiach samochodu.
- Przepraszam! Mam cos dla chłopców!- krzyknęłam do niego. Niestety nie widział mnie. Zaczęłam wymachiwać rękami i ponownie krzyczeć w końcu odwrócił się w moją stronę.- Mam coś dla chłopaków!- powtórzyłam.
- Przykro mi, skończyli rozdawać autografy- odpowiedział.
- Nie, pan mnie nie rozumie, ja mam coś dla nich!- krzyknęłam ponownie.
- Trzeba było próbować wcześniej, a teraz proszę się odsunąć bo odjeżdżamy- to były jego ostatnie słowa. Znikną w busie, który po chwili ruszył. Tłum fanek został ochlapany przez wodę z kałuży, ale chyba nie przeszkadzało im to. Pobiegły za samochodem prawie mnie przewracając. Patrzyłam wiec jak odjeżdżają trzymając siwą, męską bluzę w dłoni.

5 komentarzy:

  1. Super nie moge się już doczekać nn części
    zapowiada się świetne opowiadanie :-)
    Przy okazji zapraszam na
    http://magicisreall.blogspot.com
    blog z imaginami prowadzony przez dziewczynę z fajnymi pomysłami w niektórych użyte są wątki 18+ :-P
    Polecam i pozdrawiam :-D
    Agata

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Cieszę się, że twój blog zalicza się do tych pisanych poprawnie xd Nie znoszę blogów takich jedenastek i trzynastek, gdzie w jednym poście mijają 3dni.. xd
    po komentarzu na blogu MissPiggy stwierdziłam, że warto będzie czytać twojego bloga..^^ i nie myliłam się, jest on jednym z dwóch blogów jakie czytam..;)) naprawdę fajnie piszesz, czekam na dalsze rozwiniecie akcji;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Woow.. ten blog zapowiada sie wyśmienicie! Przeczytałam juz wiele opowiadań, ale tego chce sie wiecej i wiecej! Ja również jak moja przedmówczyni z góry, zobaczyłam twój komentarz na blogu Miss Piggy i postanowiłam go sprawdzic i myśle, że to był dobry ruch! :) Tak samo jak to, że założyłaś bloga! Pozdrawiam! :*

    OdpowiedzUsuń