piątek, 8 marca 2013

Część czwarta

Hej! Dziś prezentuje Wam kolejną część opowiadania. Mam nadziej, że się spodoba. Mam prośbę, jeżeli czytasz to zostaw opinię. Nowe komentarze od Was na prawdę motywują do dalszej pracy nad opowiadaniem :)
Jeżeli macie pytania to odsyłam Was do zakładki "Kontakt" (tam znajdziecie linka do świeżo założonego Aska) lub na sam dół bloga gdzie wyświetla się okno do zadania pytania. Wszystkich zainteresowanych zapraszam ;)
***

Po wczorajszym deszczu zostały tylko mokre ulice. Słabe słońce próbowało przebić się przez chmury jednak one nie dawały za wygraną. Lekki wiatr rozwiewał moje długie brązowe włosy z pokręconymi końcówkami. Chociaż nie było gorąco gdy wkraczałam na Abbey Road spociły mi się dłonie. Wytarłam je o jeansy i zacisnęłam palce na dość pakownej, czarnej torebce w której schowałam bluzę i telefon chłopaka. Z oddali widziałam już małą kawiarnie. Serce zabiło mi mocniej gdy byłam już przy drzwiach. Czemu się tak denerwuje? Wzięłam głęboki oddech i nacisnęłam klamkę do dołu. Od progu uderzył mnie zapach parzonej kawy zmieszany z czekoladą. Kilka stolików było zajętych przez pochłonięte rozmową pary. Kilka kroków dalej zauważyłam grono dziewczyn śmiejących się głośno i popijających napój z białych filiżanek. Obróciłam się w drugą stronę cicho zamykając za sobą drzwi i zobaczyłam go. Siedział w rogu kawiarni wpatrując się w okno. Jego stolik był nieco ukryty za regałem z bibelotami i książkami które można było przeczytać przy filiżance kawy. Zrobiłam kilka kroków w jego stronę i wtedy się odwrócił. Spojrzał na mnie i lekko się uśmiechną. Ze zdenerwowania poprawiłam włosy i spuściłam wzrok na podłogę. Gdy stałam przy stoliku ponownie spojrzałam na chłopaka. Nienaganna fryzura, koszula zapięta pod samą szyje, czarne rurki z podwiniętymi lekko nogawkami i białe Tomsy. Był przystojny i to bardzo. Teraz już wiedziałam dlaczego dziewczyny tak ich kochają. Wstał z krzesełka i nie spuszczając ze mnie wzroku wyciągną dłoń.
- Cześć, pewnie jesteś Julia. Ja jestem Louis. Miło mi, że chciałaś się spotkać- nie przestawał się do mnie uśmiechać. Zawstydzał mnie! Myślałam, że serce zaraz wyskoczy mi z klatki piersiowej.
- Tak jestem Julia, cześć- nie wiedziałam co powiedzieć. Delikatnie uścisnęłam jego dłoń.
- Usiądź, napijesz się czegoś?- zaproponował, a w chwili gdy wymawiał te słowa obok stolika pojawiła się młoda kelnerka.
- Chętnie napije się kawy z mlekiem- odpowiedziałam nieco się rozluźniając. Zawiesiłam torebkę na roku krzesła i lekko je odsuwając siadła przy malutkim blacie drewnianego stolika.
- Poproszę dwie kawy z mlekiem w takim razie- uśmiechną się do kelnerki, a ona odwzajemniła gest i już po chwili zniknęła nam z oczu. Louis zajął miejsce naprzeciwko mnie- to może opowiesz mi jak to się stało, że znalazłaś moją bluzę z telefonem? Musze przyznać, że bardzo mnie to ciekawi- zapytał ciągle się uśmiechając.
- Ah tak! Bluza i telefon- przypomniałam sobie po co właściwie tu przyszłam i sięgnęłam do torebki. Wyciągnęłam szarą bluzę złożoną w kostkę oraz telefon komórkowy. Przesunęłam obie rzeczy po stoliku w stronę Louisa. Wziął telefon do reki i nacisnął jeden z klawiszy.
- Bez wątpienie to moje zguby- zaśmiał się chowając komórkę do kieszeni spodni, a bluzę przewiesił przez oparcie krzesła. W tym samym czasie kelnerka postawiła przed nami dwie filiżanki gorącej kawy.
- Po wczorajszym koncercie zauważyłam, że moja siostra trzyma ta bluzę w ręku. Zapytałam skąd ją wzięła, a ona odpowiedziała, że jakaś dziewczyna upuściła ja podczas podpisywania autografów. Kate od razu zabrała ją ze sobą bo rozpoznała, że jest Twoja, a moja siostra jest waszą wielką fanką- opowiedziałam Louisowi historie z wczorajszego wieczoru.
- No tak, ta dziewczyna musiała, nie wiem jakim cudem, zabrać tą bluzę ze sceny. Podczas koncertu zdjąłem ją bo zrobiło się duszno. Ah te nasze fanki zrobią wszystko, żeby mieć coś na pamiątkę, niektórym jak widać nie wystarczają zdjęcia i autografy. No ale nie ważne. Dobrze, że ostatecznie ty ją miałaś i postanowiłaś oddać właścicielowi. Nie wiem jak ci dziękować- spojrzał mi w oczy Louis popijając łyk kawy. Poczułam, że się czerwienie więc szybko spuściłam głowę w dół i przybliżyłam moją filiżankę do ust.
- Nie ma sprawy- odpowiedziałam cicho maczając wargi w gorącej kawie.
- A ty?- zapytał lekko pochylając się nad stołem.
- Co ja?- zapytałam nie wiedząc o co mu chodzi.
- Ty też jesteś naszą fanka?- zadał kolejne pytanie.
- Nie… to znaczy… szczerze mówiąc słyszałam wasze piosenki pierwszy raz dopiero wczoraj na koncercie. Byłam tam z siostrą bo jak już wspominałam ona jest wasza wielką fanką, a rodzice nie mogli pojechać z nią więc wypadło na mnie- na początku sama zaplątałam się w tym co chciałam powiedzieć, ale w końcu stwierdziłam, że powiem prawdę.
- Czyli można powiedzieć, że robiłaś za opiekunkę?- zapytał kolejny raz.
- Dokładnie- odpowiedziałam lekko się uśmiechając i popijając kolejny łyk kawy.
- I jak Ci się podobało jak na pierwszy raz?- tym razem on uśmiechną się do mnie prostując.
- Macie naprawdę świetne głosy. Każdy jest inny, ale razem tworzycie idealną całość- odpowiedziałam zgodnie z prawdą. Louisowi nie schodził uśmiech z twarzy.- Coś się stało? Jestem brudna?- zaniepokoiłam się jego ciągłym wpatrywaniem we mnie i szybkim ruchem próbowałam zetrzeć owy brud z policzka.
- Nie, przestań- zaśmiał się widząc co robię- po prostu cieszę się, że cię poznałem- przestałam ścierać niewidzialny bród.
- Nie rozumiem…- spojrzałam niepewnie na chłopaka. O co mu chodzi z tym „cieszę się, że cię poznałem”?
- Chodzi mi o to, że ciężko teraz spotkać kogoś normalnego. Wszystkie dziewczyny jakie widujemy z chłopakami ciągle krzyczał, piszczą, biegają za nami, domagają się autografów, a ty? Jesteś spokojna. Chociaż wiesz kim jestem, można z tobą porozmawiać, nie zachowujesz się jak inne nawiedzone dziewczyny. Nie żebym nie lubił swoich fanek. Oczywiście są dla nas bardzo ważne, ale czasem dobrze jest z kimś porozmawiać tak na spokojnie, w kawiarni, w miłym towarzystwie, przy filiżance pysznej kawy- kolejny raz się uśmiechnął, a miał zniewalający uśmiech. Na prawdę miło nam się rozmawiało. Kątem oka spojrzałam w okno. Na dworze zaczęło się ściemniać. To znak, że musieliśmy już długo tutaj siedzieć, a w ogóle tego nie czułam. Między nami panowała cisza. Spojrzałam na swoją filiżankę. Była pusta.
- Chyba będę się zbierać. Robi się późno- przerwałam ciszę miedzy nami i wyciągnęłam portfel z torebki. Otworzyłam go nad stolikiem i zaczęłam szukać monet którymi mogłabym zapłacić za kawę.
- Chyba sobie żartujesz- usłyszałam głos Louisa i poczułam, że dotyka moich dłoni.
- Ale…- zaczęłam.
- Nawet nie próbuj- chłopak nie dawał za wygraną. Ciągle trzymał dłonie na moich co nie dawało mi możliwość wyciągnięcia pieniędzy. Postanowiłam zrezygnować. Prawdziwy gentelman. Uśmiechnęłam się do niego i schowałam portfel do torebki. Te ciągłe uśmiechy…. Nie przywykłam do tego… Byłam gotowa do wyjścia. Louis także wstał. Wyciągną kilka banknotów ze swojego portfela i położył na stoliku. Gestem ręki pokazał mi żebym szła pierwsza. Gdy wyszliśmy z kawiarni lekki, ciepły, letni wiatr rozwiewał mi włosy.
- Może cię powieść? Przyjechałem samochodem- zapytał Louis wskazując na zaparkowane przy ulicy auto.- Nie daj się prosić. Przynajmniej tak mogę Ci się odwdzięczyć- dodał spoglądając na mnie i znów posyłając mi ten zniewalający uśmiech. To chyba mnie przekonało i skinęłam twierdząco głową. Louis otworzył mi drzwi od auta, a gdy wsiadłam zamknął je za mną i sam po chwili pojawił się na siedzeniu kierowcy. Odrzucił na tylne siedzenie bluzę i zapiął pasy. Po chwili usłyszałam ciche warczenie silnika i ruszyliśmy spod kawiarni. Przez drogę nie rozmawialiśmy. Czasem Louis pytał mnie jak jechać więc kierowałam go w stronę mojego domu. Po 10 minutach byliśmy na miejscu. Zaparkował auto i poczekał, aż odepnę pasy.
- Dziękuje, że mnie odwiozłeś- powiedziałam patrząc na bruneta.
- To ja dziękuje, że zgodziłaś się spotkać. To był na prawdę miło spędzony czas- odpowiedział mi. Tym razem ja posłałam mu uśmiech. Otworzyłam drzwi.
- To do zobaczenia…może kiedyś- powiedziałam i wysiadłam.
- Mam nadzieje- odpowiedział mi chłopak. Obdarzył mnie kolejnym zniewalającym uśmiechem. Odwzajemniłam gest i pchnęłam drzwi auta, które z cichym trzaskiem się zamknęły. Kolejny raz usłyszałam warczenie silnika i już po chwili auto znikło gdzieś za zakrętem.

6 komentarzy:

  1. Coś mi sie tu zdaje, że nasza bohaterka sie zakochała? :) Jestem ciekawa co sie miedzy nimi wydarzy. Twój styl pisania... za przeproszeniem ZAJEBISTY. :D No to czekam na nastepny! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział Julia się zakochuje ^_^ Czekam na następny I want!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam prośbe... mogłabyś dodac opcje obserwatorów? Bedzie mi prościej zobaczyc nowe rozdziały.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mega! Zgadam się z osobą wyżej żebyś założyła obserwatorów. ;)

    + zapraszam do mnie na rozdział ;)

    http://rock-me-directionerka-forever.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapraszam do mnie na 3 rozdział ;)
    http://rock-me-directionerka-forever.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń