Po pierwsze przepraszam, że odcinek nie pojawił się na poprzedni weekend, ale niestety nie dałam rady.
Po drugie na prośbę Zoey Tomlinson oraz Directionerki Forever (Dannonkowej) powstała ramka obserwatorów pod postem. Widzę, że dziewczyny już do niej dołączyły, a wszystkich którzy mają na to ochotę serdecznie zapraszam.
Po Trzecie przypominam o asku na samym dole strony. Możecie zadawać mi jakie chcecie pytania, nie koniecznie o opowiadanie:D
Po czwarte nie przedłużam i zapraszam do czytania!
Pozdrawiam Robles:*
***
Weszłam cicho do mieszania zamykając drzwi wejściowe na
klucz. Zdjęłam buty i ruszyłam po schodach na górę. Usłyszałam jak z pokoju
Kate dobiega głos mamy. Opowiadała jej coś. Zapewne była to jakaś historia z
pracy. Kate uwielbiała słuchać takich historii z dnia mamy zaraz przed snem.
Mama nie zaprzeczała gdy Kate ją prosiła. Wydaje mi się, że to było jej wynagrodzenie
braku ojca. Chociaż tyle mogła zrobić dla młodszej córki żeby jakoś zrekompensować
jej czas bez Toma, który zapewne i teraz był nadal w biurze. Nie chciałam im
przeszkadzać więc tylko machnęłam mamie ręką, że już jestem i otworzyłam drzwi
do swojego pokoju. Rzuciłam torebkę na krzesło i udałam się do
drzwi mojej łazienki po prawej stronie. Wzięłam szybki prysznic, przebrałam się
w piżamę i gdy tylko położyłam głowę na poduszkę natychmiast zasnęłam. Rano
obudziły mnie promienie słońca wpadające przez okno. Zapowiadał się na prawdę
piękny dzień. Biały zegar na ścianie wskazywał
9.30. Nie miałam planów więc postanowiłam jeszcze chwile poleżeć.
Wyciągnęłam telefon spod poduszki. Zero smsów, zero połączeń. Eh… a czego ja
się spodziewałam? Mam tylko kilku znajomych z uczelni, ale z nimi utrzymuje
kontakt tylko w czasie roku akademickiego. Odwróciłam się na drugi bok i
utkwiłam oczy w krześle od biurka.
Jeszcze wczoraj wisiała tam siwa bluza Louisa. Dziś zostało tylko krzesło.
Louis… Moja pamięć odtworzyła wygląd chłopaka. Jego granatowa koszula….
Zniewalający uśmiech…. Zapłacił rachunek…. Odwiózł mnie do domu… O nie! Co ja w
ogóle robie? Miałam ochotę uderzyć się z całej siły w głowę, ale nie mogłam
zaprzeczyć, że chłopak mnie oczarował. Przede wszystkim jeśli chodzi o zachowanie.
Wydawało mi się, że tego typu gwiazdy to rozpieszczone dzieciaki. Zwracają
uwagę tylko na kasę i rozgłos w mediach. Jednak wczorajsze spotkanie było
zupełnie normalne. Ani przez chwile nie czułam, że siedzę z jednym z One
Direction. Nie wspomniał ani razu o tym ile ma pieniędzy, jak bardzo jest
znany. Zachowywał się jak normalny chłopak w kawiarni. Wypuściłam głośno
powietrze z ust i postanowiłam ruszyć tyłek z łóżka. Na początek kilka minut w
łazance. Związałam włosy w nieidealny kok na czubku głowy. Gdzie niegdzie
wystawały mi pojedyncze kosmyki, ale zupełnie się tym nie przejęłam. To była
fryzura, którą uwielbiałam nosić latem. Szybki poranny prysznic pobudził mnie
do życia. Lekki podkład przykrył moje niedoskonałości. Puder sprawił, że moja skóra
przestała się świecić, a wytuszowane na czarno rzęsy otworzyły nieco oko. Zazwyczaj
nie malowałam się w domu, ale te dzisiejsze promienie słońca dodał mi więcej
energii do życia i po prostu miałam taki kaprys. W samej bieliźnie przemknęłam
szybko do pokoju i stanęłam przy wielkiej szafie. Czarne, lekko woskowane rurki z suwakiem do kostki i miętowa koszulka
z mała kieszonką na biuście po lewej stronie powinny załatwić sprawę
dzisiejszego outfitu. Bez skarpetek zbiegłam po schodach. Uwielbiałam chodzić
na bosaka po domu w lecie. Myślałam, że zastane pusty dom jednak w kuchni
siedziała mama pijąc kawę i przeglądając jakieś dokumenty. Naprzeciwko niej
przy stole siedziała Kate z ustami pełnymi płatków.
- Cześć, a Ty nie w pracy?- zapytałam
podchodząc do lodówki.
- Cześć. Dzisiaj mam spotkanie dopiero na 15-
odpowiedzią mi podnosząc wzrok znad papierów.
- A ja jadę do Jessiki- powodziła nagle Kate
wkładając do ust kolejną łyżkę płatków z mlekiem.
- No właśnie, dlatego pośpiesz się tato zaraz cię zawiezie- zwróciła się do niej mama, a moja siostra zaczęła coraz szybciej jeść. Jessika to jej przyjaciółka ze szkoły. Bardzo często się odwiedzały. Nagle w drzwiach kuchni stanął Tom.
- No właśnie, dlatego pośpiesz się tato zaraz cię zawiezie- zwróciła się do niej mama, a moja siostra zaczęła coraz szybciej jeść. Jessika to jej przyjaciółka ze szkoły. Bardzo często się odwiedzały. Nagle w drzwiach kuchni stanął Tom.
- Gotowa?- zapytał dziewczynkę, a ona tylko
kiwnęła głową. Zeskoczyła z krzesła, bo miała nawyk siadania po turecku,
wstawiła miskę po płatkach do zlewu i popędziła biegiem do drzwi.
- Pa!- krzyknęła tylko wybiegając z kuchni.
Tom podszedł do mamy. Dał jej buziaka w policzek, do mnie krzyknął krótkie
„Cześć” i także znikną za drzwiami wejściowymi.
- Jak ten facet, którego książkę macie
wydać?- zapytałam gdy zostałyśmy same w mieszkaniu. Z chlebaka wyjęłam kilka
kromek pieczywa, posmarowałam je masłem, położyłam wędlinę, ser żółty,
plasterek pomidora i usiadłam przy stole.
- Właśnie dzisiaj się z nim spotykam. Zgodził
się usunąć część fragmentów. Musze z nim omówić dokładnie które z nich. Do
szału mnie doprowadza. Czytam to już trzeci raz i nim mi nie pasuje, ale on się
uparł, że nie usunie wszystkiego- odpowiedziała mi podnosząc do góry kartki nad
którymi siedziała.
- Trzymam kciuki żeby się udało- wspierałam
rodzicielkę biorąc gryz kanapki.
- Dziękuję kochanie- odpowiedziała mi
uśmiechem. Nagle nasza rozmowę przerwał dzwonek do drzwi. Spojrzałyśmy po sobie
ze zdziwieniem. Ani ja ani moja matka nikogo się nie spodziewałyśmy.
- Otworze- powiedziałam odkładając kanapkę na
talerz i ruszyłam do drzwi. Przekręciłam klucz w zamku i pociągnęłam za klamkę.
Przede mną stały dwie kobiety, a właściwie jedna kobieta i obok dziewczyna.
Mniej więcej w moim wieku. Pierwszy raz widziałam je na oczy.
- Dzień dobry. Wczoraj się wprowadziłyśmy i
chcemy poznać sąsiadów- powiedziała kobieta i nagle spojrzałam nieco w dół na
ręce, które uniosła do góry. Trzymała w nich tacę z ciastem. Takie sceny
dotychczas widziałam tylko w filmach. Uśmiechnęłam się bo sytuacja mnie nieco
rozbawiła.
- Dzień do…
- Kto przyszedł?- przerwała mi powitanie
mama, która stanęła obok spoglądając na naszych gości. Kobieta powtórzyła jej
to samo co chwilę wcześniej powiedziała mi. Moja mama tylko się uśmiechnęła i
oczywiście zaprosiła je do środka. Była bardzo gościnna. Kobiety przekroczyły
próg i podążyły za moja rodzicielką do kuchni. Ja zamknęłam drzwi i udałam się
w tą sama stronę.
- Ja nazywam się Megan, a to moja córka Lisa-
przedstawiła się kobieta. My także podałyśmy swoje imiona. Mama wstawiła wodę
na herbatę, a ja pokroiłam ciasto. Usiadłyśmy przy stole. Kobiety od razu
zaczęły rozmawiać. Moja matka zaczęła wypytywać o przeprowadzkę. Megan nie
krępowała się i odpowiadała na wszystko. Lisa w ogóle się nie odzywała.
Rozglądała się raz w jedna raz w druga stronę. Szczerze mówiąc nie miałam
ochoty na zawieranie nowych znajomości, ale nie chciałam być niemiła.
- Może pójdziemy do mojego pokoju? Niech
nasze mamy pogadają- powadziłam do dziewczyny. Megan uśmiechnęła się do nas na
znak zgody.
- Jasne- odpowiedziała mi dziewczyna wiec wstałam i poprowadziłam na górę.
- Siadaj gdzie ci będzie wygodnie- powadziłam
otwierając drzwi. Lisa weszła po woli do pokoju rozglądając się uważnie.
Usiadła na łóżku jednak nie przestała śledzić kawałek po kawałku każdej ściany.
- Przytulnie- powiedziała po dłuższej chwili
i uśmiechnęła się.
- Dzięki. Wiec dlaczego się
przeprowadziłyście i z jakiego miasta?- zapytałam zaczynając rozmowę. Odwróciłam
krzesło w jej stronę i usiadłam na nim.
- Moja mama dostała tutaj prace. Miałyśmy ciężki okres w Leeds, głównie przez mojego ojca, ale nie chce o tym gadać. Chcemy zacząć od nowa w Londynie, same.- odpowiedziała mi spuszczając wzrok na podłogę. Zaczęła nerwowo skubać rękaw swetra.
- Moja mama dostała tutaj prace. Miałyśmy ciężki okres w Leeds, głównie przez mojego ojca, ale nie chce o tym gadać. Chcemy zacząć od nowa w Londynie, same.- odpowiedziała mi spuszczając wzrok na podłogę. Zaczęła nerwowo skubać rękaw swetra.
- Jasne, nie ma sprawy- odpowiedziałam
patrząc na nią.- Wiesz nie obraź się, nie chce być nie miła, ale skoro chcesz
zacząć na nowo to może warto wymienić zawartość szafy?- dodałam nie mogąc się
powstrzymać. To tylko i wyłącznie wina mojej uczelni! Chciałam być w
przyszłości stylistką. Lubiłam dobrze się ubierać i lubiłam gdy inni wyglądają
dobrze. Szary, powyciągany sweter dziewczyny, wytarte dzwonowate jeansy i
związane w kitkę włosy to nie był styl, który podziwiałam. Dziewczyna zaśmiała
się nerwowo i spojrzała na mnie.
- Masz racje. Już dawno nie byłam na zakupach.
Fajny. Czekam na nn ;*
OdpowiedzUsuńNowe sąsiadki^^ Co ta Lisa taka nieśmiała :). Dobra, ogólnie świetny. :D Czekam na kolejny. :*
OdpowiedzUsuńSuper:-) Czekam na kolejny
OdpowiedzUsuń