poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Część szósta


Hej dziewczyny! Niestety nie dałam rady wstawić nic przed świętami dlatego rozdział pojawia się dopiero dzisiaj. Nie złożyłam wam życzeń dlatego powiem tylko, że mam nadzieje, że wypoczęłyście, spędziłyście święta w miłej i rodzinnej atmosferze i  brzuchy nie bolą was z przejedzenia! :D
Jeżeli chodzi o opowiadanie to coraz większymi krokami przełamujemy nudę. Mam nadzieję, że rozdział wam się spodoba. Czytajcie, pisze co myślicie w komentarzu, a ja was serdecznie pozdrawiam i do usłyszenia, a raczej ponownego przeczytania, pa! :D
***

 
Megan bardzo się ucieszyła, że chcemy wyjść na zakupy. Wręczyła córce trochę gotówki na nowe ciuchy. Wzięłam kluczyki od samochodu i już po chwili siedziałyśmy w aucie jadąc do najbliższego centrum handlowego. Przez drogę mało rozmawiałyśmy. Lisa nie  była rozmowna, ale udało mi się z niej wyciągnąć kilka informacji: była rok młodsza ode mnie. Nie dostała się na studia artystyczne wiec postanowiła zrobić rok przerwy, doszkolić rysunek i sporządzić nową teczkę swoich prac, która była wymagana do rekrutacji.
  
   Kiedy dojechałyśmy na miejsce zaparkowałam samochód i weszłyśmy do centrum handlowego. Zaskoczył mnie trochę fakt, że nie kręciło się zbyt wiele osób. Weszłyśmy do pierwszego sklepu. Postawiłam sobie za cel dobrać ubrania do Lisy. Moja pierwsza „praca”. Taki mały test czy byłabym dobrą stylistką. Dziewczyna po woli przemieszczała się miedzy wieszakami. Czasem przystawała i oglądała część garderoby, która ją zainteresowała jednak ostatecznie nic nie lądowało w jej rękach z zamiarem przymierzenia.
- Może to?- zapytałam pokazując dziewczynie białe leginsy w czarne, azteckie wzory. Chwile przyglądała się mojemu wyborowi, ale ostatecznie pokręciła głową na nie i udała się w drugą stronę. Kilka kolejnych prób kończyło się tak samo. Było trudniej niż myślałam. Dla siebie mogłabym wybrać już tuzin ciuchów, ale Lisa ciągle kręciła przecząco głową na wszystko co jej pokazywałam. Gdy pytałam co jej się podoba nie potrafiła określić. Wtedy wpadłam na pomysł odnośnie jej stylu. Proste, eleganckie, casualowe ciuchy! Na początek idealnie, a kiedy Lisa już wczuje się w nową siebie będzie mogła dobierać to na co będzie miała ochotę. Kiedy przedstawiłam jej ten pomysł była sceptycznie nastawiona. Jednak bo chwili zgodziła się spróbować. Cała w skowronkach przebiegłam po sklepie chwytając błękitną marynarkę, czarne leginsy z suwakami na nogawkach, biały top z dłuższym tyłem i kilka dodatków. Wręczyłam dziewczynie te ubrania i lekko popchnęłam ją w stronę przymierzalni. Po kilku chwilach niepewnie odsłoniła kotarę. Gdy zobaczyłam nową Lisę od razu się uśmiechnęłam i z zachwytu klasnęłam w dłonie. Widząc mój entuzjazm na twarzy dziewczyny pojawił się szeroki uśmiech.
- Jest dobrze?- zapytała obracając się po woli.
- Idealnie!- krzyknęłam z zachwytu. Biały top był luźny, ale marynarka idealnie opinała sylwetkę dziewczyny natomiast leginsy ukazały naprawdę długie i szczupłe nogi, które trudno było dostrzec w jej starych szerokich jeansach.
- Podoba mi się. Jesteś genialna!- zwróciła się do mnie po chwili oglądania w lustrze- Nie wiedziałam, że mam takie świetne nogi!- razem się roześmiałyśmy.
   Po dwóch godzinach chodzenia po sklepach byłam już nieźle zmęczona. Lisa natomiast dostała dodatkowego kopa po pierwszym udanym zestawie, że nie chciała wcale przerywać. Nosiłyśmy ze sobą już sporo toreb. Kilka par jeansów, botków na obcasie, koszulek z krótkim rękawkiem i spora ilości biżuterii to tylko część tego co wybrałyśmy z Lisą. Oczywiście już po wyjściu z pierwszego sklepu dziewczyna nie miała ochoty na swoje stare jeansy i sweter. W kolejnej z przymierzalni zmieniła ubrania na nowe po oderwaniu metek, a stary zestaw upchnęła głęboko do torby.
- Błagam cie, mój organizm potrzebuje kawy!- zawołałam do dziewczyny, która wpadła w szał zakupów.
- Julia przecież sama mnie tu przywiozłaś. Miałaś cel zrobić ze mnie niezłą laskę, a teraz co? Migasz się?- zapytała dziewczyna krzyżując ręce na piersiach. Jej blond włosy padały lekko na ramiona.
- Dziewczyno zobacz ile już mamy toreb. Na dzisiaj wystarczy, świetnie wyglądasz. Błagam. Kawa!- zawołałam błagalnym tonem i złożyłam ręce jak do modlitwy. Dziewczyna przyglądała mi się chwile, a następnie przeniosła wzrok, na torby leżące obok moich nóg.
- Chyba masz racje. Mama nie będzie zadowolona jak wydam wszystkie oszczędności.
- Dziękuje ci!- krzyknęłam po raz kolejny. Lisa tylko się zaśmiała z mojego zachowania. Podniosłyśmy torby z ziemi i poszłyśmy w stronę małej kawiarni na drugim końcu korytarza. Musiałyśmy przejść centrum do koła i nagle za jednym z zakrętów zdziwiło nas wielkie zamieszanie. Wokół tłoczyło się wiele ludzi. W pierwszej chwili myślałam, że coś się stało. Zaczęłyśmy przeciskać się przez tłum. Wszyscy otaczali wejście do księgarni. Nagle zrozumiałam o co chodzi. Wielkie plakaty przed księgarnią ukazywały 5 chłopaków. A właściwie książkę z ich 5 twarzami.
- Spotkaj chłopaków z One Direction i zdobądź najnowszą biografie zespołu z podpisami Harrego, Liama, Zayna, Nialla i Louisa- Lisa przeczytała na głos tekst widniejący na plakatach.- Lubię ich, są całkiem spoko- dodała po chwili, a ja w tym momencie przypomniałam sobie, że nie dałam żadnego prezentu Kate na jej urodziny, które miała kilka dni temu.
- Chyba kupie jedną dla siostry. Uwielbia ich- powiedziałam przyglądając się twarzom na plakacie, ale moją uwagę skupiała tylko jedna z nich. Twarz Louisa i jego uśmiech.
Z trudem przeciskałyśmy się przez tłum dziewczyn. Na wielkim stole na środku księgarni leżało kilka egzemplarzy książki. Wszyscy przepychali się, żeby je zdobyć. Kiedy udało mi się dotrzeć pod stół w ostatniej chwili sięgnęłam po ostatni egzemplarz. Obca dziewczyna naprzeciwko mnie obdarzyła mnie morderczym wzrokiem więc szybko się wycofałam przyciągając książkę do piersi. Wolałam uniknąć nieprzyjemności z jej strony. Po zapłaceniu przy kasie nerwowo rozglądałam się po sklepie szukając chłopaków, którzy mogliby mi podpisać biografie.
- Spójrz tam- Lisa wskazała mi palcem kierunek- chyba się nie dopchasz- dodała, a ja podążyłam wzrokiem we wskazanym kierunku. Na drugim końcu księgarni ujrzałam długi stół przy którym siedziało pięciu członków One Direction. Po bokach stali ich ochroniarze kolejka dziewczyn od stołu ciągnęła się aż do miejsca, w którym stałam. Już miałam się wycofać, ale nagle go spostrzegłam. Siedział na ostatnim krześle. Pochylał się właśnie nieco do przodu, ponieważ jedna z dziewczyn, której oddał  podpisaną książkę odwróciła się do niego plecami, lekko przykucnęła i wyciągają telefon do przodu zrobiła pamiątkowe zdjęcie. Podziękowała mu uśmiechem, a on odwzajemnił gest. Och znów ten zniewalający uśmiech! Pod wpływem impulsu podbiegłam do końca kolejki. W tej samej chwili ustawiło się za mną kilka dziewczyn.
- Poczekam przed wyjściem- zawołała do mnie Lisa, a ja skinęłam twierdząco głową. Podałam jej torby z zakupami, które trzymałam, a następnie zobaczyłam, że oddala się przepychając przez tłum. Po chwili znikła mi z oczu.
Na szczęście kolejka szybko przesuwała się do przodu. Kiedy zbliżałam się do stołu, pojawiły się nerwy. Właściwie dlaczego? Przecież idę wziąć tylko podpis dla Kate. Dziewczyna przede mną przesunęła się o miejsce dalej i teraz moja kolej. Podałam blondynowi książkę. On tylko się uśmiechnął. Otworzył ją i kilkoma szybkimi ruchami napisał swoje imię. Ponownie się do mnie uśmiechnął oddając egzemplarz. Nawet nie wiedziałam co powiedzieć więc tylko odebrałam książkę z jego rąk szepnęłam ciche „Dzięki” i przeszłam kilka kroków dalej.
Spoglądałam z zaciekawianiem i zdenerwowaniem jak chłopcy wpisują swoje imiona na pierwszej stronie biografii. Pierwszy był Niall, później Zayn, Liam, Harry…. Chłopak o bujnej czuprynie podał mi książkę. Moje serce zabiło mocniej. Został tyko Louis. Poczekałam, aż złoży podpis dla dziewczyny przede mną, a kiedy podał jej książkę zrobiłam kilka kroków w przód. Nagle spojrzał na mnie. Krótką chwile wpatrywał się z zastanowieniem.
- Cześć!- zawołał wesoło gdy stanęłam naprzeciwko. Rozpoznał mnie? Widzi przecież codziennie tyle dziewczyn. W szczególności dzisiaj, gdy inna podchodzi co chwile.
- Cześć- powiedziałam nieśmiało i podałam biografie. Zanim ją otworzył aby złożyć swój podpis znów chwile mi się przyglądał. Nagle zaśmiał się przyjaźnie.
- To Ty! Miła niespodzianka. Nie spodziewałem się, że jeszcze kiedyś będzie nam dane się zobaczyć- odpowiedział. Wiec mnie poznał.
- Tak…- odpowiedziałam cicho i sztucznie się uśmiechnęłam. Nie wiem czemu, ale strasznie krepowała mnie ta sytuacja. Wolałabym już się stąd oddalać, ale chłopak chyba nie miał na to ochoty. Starał się przetrzymywać rozmowę.
- Chcesz zgłębić wiedzę na temat One Direction?- zapytał unosząc lekko książkę.
- Tak… To znaczy kupuje dla siostry. Miała urodziny- odpowiedziałam.
- Dla tej z, która byłaś na koncercie?- zapytał ponownie. Jak on wszystko pamięta.
- Tak. Dla Kate- odpowiedziałam nerwowo poprawiając włosy. Chłopak uśmiechnął się i otworzył wreszcie książkę. Napisał w niej kilka słów, których nie mogłam dostrzec i podał mi ją.
- Proszę. I do zobaczenia. Do trzech razy sztuka- mrugnął do mnie kiedy odebrałam biografie.
- Tak… Jasne… Dzięki- nie wiedziałam co odpowiedzieć więc szybko wymówiłam te trzy słowa z krótkimi przerwami i przyciągając najnowszy zakup do piersi oddaliłam się do stolika. W połowie drogi odwróciłam się w stronę chłopaków. Zauważyłam, że Harry szepcze coś do Louisa, a ten odpowiedział  mu coś szybko i oboje spojrzeli w moją stronę. Odwróciłam się natychmiast, żeby nie dostrzegli, że się im przyglądam i szybkim krokiem ruszyłam do wyjścia.

1 komentarz:

  1. Jest boski!
    Myślałam, że Lisa juz na nic sie nie zgodzi. A jednak :)
    No i do tego Julia taka nieśmiała, a Lou do niej ciągle zagadywał^^. Ciekawie sie robi. ;)

    OdpowiedzUsuń